Wojciech Kaczmarek: Szacunek dla kibiców!

    29.05.2011
    Wojciech Kaczmarek: Szacunek dla kibiców!
    - Trzeba podziękować naszym kibicom, którzy wierzyli w nas do końca, a w ciężkich chwilach byli z nami - mówi bramkarz Cracovii, Wojciech Kaczmarek.

    - Trzeba podziękować naszym kibicom, którzy wierzyli w nas do końca, a w ciężkich chwilach byli z nami - mówi bramkarz Cracovii, Wojciech Kaczmarek.

    - Byłeś jednym z najlepszych zawodników Cracovii w rundzie wiosennej...

    - Starałem się grać jak najlepiej. Początek rundy miałem wyśmienity, a potem starałem się utrzymać poziom. Wiadomo, przychodzą gorsze momenty, ale dawałem z siebie wszystko. Cały zespół zasłużył na utrzymanie, każdy z chłopaków dał z siebie maksimum.

    - Masz tu na myśli również Szymona Gąsińskiego, który przegrał rywalizację o miano bramkarza nr 1, ale wspierał cię w codziennej pracy podczas treningów?

    - Oczywiście! Mam bardzo dobre relacje z Szymkiem. Nie obraża się, że to ja gram, a nie on. Zresztą wszyscy wiemy, że jest bardzo dobrym bramkarzem i z pewnością gdyby trener postawił na niego, nie zawiódłby.

    - Nieczęsto zdarza się tak, by nowy zawodnik w drużynie szybko stał się jednym z jej liderów. Tak było właśnie z tobą...

    - Trener powierzył mi taką funkcję i obdarzył mnie szacunkiem. Miałem trzymać szatnię, ale nie byłem w tym sam - był również choćby Arek Radomski. Podnosiliśmy się w ciężkich sytuacjach i udowodniliśmy to choćby w końcówce sezonu. W efekcie wracamy do Krakowa w doskonałych humorach!

    - Gdy przychodziłeś do Cracovii, wierzyłeś, że można się utrzymać?

    - Nie byliśmy na straconej pozycji. Od początku wierzyłem w to, że możemy uratować Ekstraklasę.

    - Kontaktowałeś się już ze swoimi byłymi kolegami ze Śląska Wrocław? To przecież m.in. ich zwycięstwo nad Arką Gdynia pozwoliło Cracovii cieszyć się z utrzymania...

    - Już dzwoniłem wcześniej i mówiłem, że my wygramy dla nich z Jagiellonią Białystok, a oni powiedzieli, że wygrają z Arką. Tak też się stało. Powiedzieli też, że muszę im postawić po dużym piwie (śmiech).

    - Za kilka dni czekają was zasłużone urlopy. Pewnie nie możecie się ich doczekać, bo przecież przez cały czas żyliście w niesamowitym stresie...

    - Zgadza się. To była ciężka runda pod względem psychicznym, ludzie skreślali nas praktycznie po każdej porażce. Nam jednak za każdym razem udawało się podnieść z kolan. Trzeba podziękować naszym kibicom, którzy wierzyli w nas do końca, a w ciężkich chwilach byli z nami. Szacunek dla was, bo byliście naszym dwunastym zawodnikiem!

    Rozmawiał Dariusz Guzik