Wojciech Kaczmarek: Zwycięstwo tchnęło w nas optymizm

- Ostatnie zwycięstwo tchnęło w nas dodatkowy optymizm. Kilka dni wolnego i rozłąki z drużyną spowodowało, że bardzo chętnie wróciliśmy do treningu i pracujemy ze zdwojoną energią. Wiemy, iż ostatni rezultat to dopiero początek długiej drogi do utrzymania się, ale wiemy też, że stać nas na to - mówi bramkarz Cracovii.
- Jako jedyny zawodnik Pasów uczestniczyłeś
w święceniu pokarmów na stadionie Cracovii. Jakie masz wrażenia z tego nietypowego
wydarzenia na piłkarskim obiekcie?
- Spędzałem święta w Krakowie i postanowiłem zawitać w
Wielką Sobotę na nasz stadion. Po raz pierwszy byłem na tego typu wydarzeniu.
Bardzo mi się podobało i byłem bardzo zaskoczony tak licznie przybyłymi naszymi
kibicami. Za rok bardzo chętnie znowu się pojawię.
- A jak się podobało synkowi na święceniu
pokarmów?
- Ma dopiero 1,5 roku, więc chyba nie do końca rozumiał
podniosłość chwili. Ale na pewno mu się podobało, bo był bardzo zadowolony jak
wychodziliśmy. Pobiegał po murawie z innymi dziećmi, więc nie mogło być
inaczej.
- Jak spędziłeś święta?
- Przyjechała do mnie rodzina i święta spędziłem bardzo mile
- w rodzinnym gronie. Dodatkowo nastrój świąteczny poprawił mi ostatni nasz
mecz.
- Zwycięstwo oraz święta pozytywnie Was
natchnęły do treningów. Trener twierdzi, iż wręcz musi studzić Wasz zapał.
- Nie ma co ukrywać, iż ostatnie zwycięstwo tchnęło w nas
dodatkowy optymizm. Kilka dni wolnego i rozłąki z drużyną spowodowało, że
bardzo chętnie wróciliśmy do treningu i pracujemy ze zdwojoną energią. Wiemy,
iż ostatni rezultat to dopiero początek długiej drogi do utrzymania się, ale
wiemy też, że stać nas na to.
- Jakiego meczu spodziewasz się w Warszawie?
- Trudnego, jak każdy, z tych, które jeszcze przed nami.
Polonia musi wygrać, tak jak i my. Remis nic nie daje żadnej z drużyn. Nie
obawiam się żadnego z zawodników Polonii, ale doceniam ich jako zespół, który
prezentuje się bardzo ciekawie zarówno w ofensywie, jak i w defensywie.
Chciałbym nie mieć wiele pracy w tym meczu, ale od tego jestem by bronić
strzały. Musimy uważać tylko byśmy nie stracili bramki na początku meczu, bo
wtedy może być ciężko wywieźć korzystny dla nas rezultat. Im dłużej Poloniści
nie strzelą bramki, tym bardziej będą się denerwować i to może być dla nas
dodatkowa szansa.