Wojciech Stawowy: Coraz lepsza atmosfera w drużynie
- Myślę, że atmosfera w drużynie jest coraz lepsza. Ona jest bardzo ważna i także w pewnym sensie kreuje wynik sportowy, dlatego cieszę się, że chłopcy pomimo ciężkiej pracy mają jeszcze chęć zostać po treningu - i to nie: dwóch, czy trzech, ale praktycznie cały zespół.
- Wczoraj odbył się wybór nowego kapitana oraz nowej rady drużyny...
- Ja wyznaję zasadę, że to nie trener powinien wybierać kapitana, czy radę drużyny - powinien to robić cały zespół. Ponieważ jednak my też jako sztab trenerski jesteśmy częścią zespołu więc na takich samych zasadach jak inni uczesniczyliśmy w tym tajnym głosowaniu. Potem policzyliśmy głosy i okazało się, że kapitanem został Sławek Szeliga, co zresztą zostało przyjęte przez zespół owacją. Z kolei do rady drużyny też weszli chłopcy z dużą charyzmą. Cieszę się bardzo, że jest wśród nich Adam Marciniak - nowy zawodnik w Cracovii, który jednak pokazał już swoją postawą na treningach i poza boiskiem, że jest chłopakiem o mocnym charakterze i dużej charyzmie, a przede wszystkim bardzo dobrym piłkarzem. Cieszę się, że jest także Miloš Kosanović - zawodnik o bardzo dużym potencjale i bardzo dużej charyzmie, który też jest "bardzo za tym zespołem". Fajnie, że jest też Szymon Gąsiński, bo patrząc na skład rady drużyny mamy przekrój praktycznie wszystkich formacji.
- Mówił Pan wcześniej, że ma Pan swojego cichego faworyta. Czy tym faworytem był Sławomir Szeliga?
- Nie chciałbym mówić, czy był nim Sławek, czy ktoś inny. Akceptuję wybór drużyny, zresztą kto by nie został jej kapitanem, to ja byłbym zadowolony, bo to jest naprawdę bardzo fajna grupa piłkarzy, która coraz lepiej się rozumie, coraz lepiej się komunikuje. Bardzo chciałem, żeby oni wybrali sobie kapitana, a więc osobę która będzie ich reprezentować, która będzie ich mobilizować na boisku. Mówiłem chłopakom, że są takie mecze, kiedy jest bardzo głośny doping, kiedy uwagi z ławki nie dochodzą do piłkarzy i kapitan w takich chwilach jest bardzo potrzebny, by w trakcie meczu motywować kolegów - zwłaszcza w tych trudnych momentach. Musi motywować też dużynę w szatni, kiedy mnie w niej nie ma. Jest to zatem bardzo ważna osoba i cieszę się, że chłopocy dokonali takiego wyboruk choć powtórzę raz jezcze, że kto by tym kapitanem nie był miałby moją pełną akceptację.
- Dziś treningi z drużyną rozpoczął Marian Jarabica.
- Marian trenował już od początku zgrupowania, tyle, że indywidualnie. Dzisiaj już wszedł do normalnych zajęć z drużyną. Nie ma już żadnych problemów zdrowotnych i miejmy nadzieję, że tak już będzie do końca okresu przygotowawczego. Wszyscy teraz są zdrowi i bardzo ciężko pracują. Oczywiście odczuwają to, ale po to jest obóz i cały okres przygotowawczy, żeby mocno popracować i dobrze przygotować się do sezonu.
- W weekend czeka Was sparing z Pogonią Szczecin. Czym im bliżej startu ligi tym wniki sparingów mają większe znaczenie? I czy Pogoń, która awansowała do Ekstralasy będzie też pewnym wykładnikiem poziomu, na jakim grać będą Wasi rywale?
- Na pewno wynik nie jest dla mnie jeszcze na zgrupowaniu najważniejszy, z tego względu, że my tutaj nic nie odpuścimy - nie będziemy się przygotowywali do meczu z Pogonią Szczecin pod takim kątem, żeby za wszelką cenę to spotkanie wygrać. Przede wszystkim musimy się teraz skupić na treningach i na pracy, jaką mamy do wykonania, a mecz z Pogonią to jednostka treningowa. Nawet w dniu tego spotkania będziemy rano ostro trenować ponieważ musimy zrealizować plan, który sobie załozyliśmy i on jest dla nas najważniejszy. Uważam jednak, że nawet na dużym zmęczeniu naszą drużynę stać na skuteczną walkę w tym meczu. Zależy nam na wypracowywaniu nawyku zwycięstwa, ale na tym etapie - jeszcze nie za wszelka cenę. Widzę, że z każdym dniem nasza gra idzie do przodu.
- Jak oceniłby Pan atmosferę w tej drużynie? Z boku od początku wydawała się dobra, ale z każdym dniem można odnieść wrażenie, że jest wręcz coraz lepsza. Dziś musiał Pan przeganiać zawodników z boiska po treningu, bo tak długo nie chcieli zejść z murawy.
- Myślę, że najłatwiej mogą ocenić to osoby, które obserwują Cracovię z boku. Ja myślę, że atmosfera w drużynie jest coraz lepsza. Ona jest bardzo ważna i także w pewnym sensie kreuje wynik sportowy, dlatego cieszę się, że chłopcy pomimo ciężkiej pracy mają jeszcze chęć zostać po treningu - i to nie: dwóch, czy trzech, ale praktycznie cały zespół. Cieszy mnie to, że ich przebywanie ze sobą i znami nie meczy ich - to też było coś, na czym bardzo mi zależało. Cały czas chcemy tą atmosferę budować, zwłaszcza, że w sezonie przyjdą na pewno jakieś momenty trudne dla zespołu i jeżeliby tej atmosfery nie było to ciężko by było sobie z tymi trudnymi chwilami poradzić.
- Rośnie te chyba wiara Pana zawodników w sukces. Wczoraj w rozmowie z jednym z młodych piłkarzy można było usłyszeć, że "z taką grą to rozjedziemy tą ligę".
- Cieszę się bardzo, że chłopcy w siebie wierzą, bo byłoby niedobrze, gdyby nie wierzyli. Myślę, że nie mają podstaw by okazywać brak wiary, bo mają duże indywidualne umiejętności techniczne, a ponadto mają bardzo dobrego trenera od przygotowania motorycznego, który - wierzę w to głęboko - bardzo dobrze przygotuje ich do tegotrudnego sezonu, tak by mieli dużą szybkość i wytrzymałość. Liczę na to, że gra będzie im sprawiała przyjemność. Sądzę, że takżę moja skromna osoba i osoba mojego asystenta, Marcina Gabora wpłynie na to, że ci chłopcy będą wiedzieli co mają na boisku robić. To jest bardzo ważne, aby wydarzenia boiskowe nie były dziełem przypadku, tylko by to, nad czym pracujemy teraz dało nam swój własny styl gry, który będziemy prezentować w każdym meczu.