Wojciech Stawowy: Chłopcy są głodni piłki

    14.01.2013
    Wojciech Stawowy: Chłopcy są głodni piłki
    - Wszyscy zawodnicy wrócili z urlopów w dobrej dyspozycji. Wprawdzie będziemy mieli testy wydolnościowe dopiero w czwartek, ale widać, że chłopcy są po tej przerwie głodni piłki – mówi szkoleniowiec Pasów.

    - Wszyscy zawodnicy wrócili z urlopów w dobrej dyspozycji. Wprawdzie będziemy mieli testy wydolnościowe dopiero w czwartek, ale widać, że chłopcy są po tej przerwie głodni piłki - mówi szkoleniowiec Pasów.

    - Nie trenował dziś Mateusz Żytko i Krzysztof Pilarz. Z czym związane są absencje tych zawodników?
    - Mateusz prosił mnie o dodatkowe dwa dni wolnego, ze względu na pewne sprawy rodzinne. We środę dołączy on jednak do zespołu. Krzysia Pilarza nie było dzisiaj na porannym treningu - on z kolei miał pewne sprawy prywatne, nie wdając się w szczegóły nazwijmy te „mieszkaniowymi", które także musiał pilnie załatwić. Pojawi się jednak na dzisiejszych zajęciach o godzinie 15:00.

    - Jak wypadł przegląd kadry po urlopie?
    - Wszyscy zawodnicy wrócili z urlopów w dobrej dyspozycji. Wprawdzie będziemy mieli testy wydolnościowe dopiero w czwartek, ale widać, że chłopcy są po tej przerwie „głodni piłki". Muszę powiedzieć, że bardzo dobrze prezentują się także pod względem tkanki tłuszczowej i masy mięśniowej. Wszystko to jest u nich fajnie wypracowane, zresztą wielu zawodników trenowało przez okres urlopowy indywidualnie z trenerem Jankowiczem. Poza tym każdy oczywiście realizował swoje normalne rozpiski treningowe. Zaczynamy zatem bardzo pozytywnie i oby tak było przez cały okres przygotowawczy.

    - Dziś pojawiła się na treningu jedna nowa twarz. Czy może Pan powiedzieć coś więcej o bułgarskim zawodniku?
    - Vladislav Romanov to piłkarz, który był przez nas obserwowany od dłuższego czasu. Ten tydzień mamy na to, by zobaczyć jak byłby w stanie zaaklimatyzować się w Cracovii, czy faktycznie jest w stanie wzmocnić naszą drużynę. Nie ukrywam też, że w tym tygodniu, lub na początku przyszłego tygodnia trafią do nas piłkarze, którzy nie będą podlegali testom - tacy piłkarze, z którymi teraz kończymy rozmowy kontraktowe. Nie spieszymy się w tych negocjacjach, bo nie robimy transferów na pokaz i chcemy, by wszystko było dobrze przemyślane. Naszym zadaniem jest wzmocnienie drużyny.

    - Romanov to skrzydłowy, a pojawienia się zawodników na jakie pozycje można się spodziewać w najbliższym czasie?
    - Nie taimy tego, że szukamy przede wszystkim zawodników ofensywnych, a konkretnie napastników. Wiadomo również wszystkim, że interesowaliśmy się pozycją bramkarza i środkowego obrońcy, więc nie wykluczam, że i na te pozycje pojawią się u nas nowi zawodnicy.

    - Ilu zawodników może się pojawić w ciągu tego tygodnia, by odbyć testy przy ulicy Wielickiej?
    - Nie chciałbym określać maksymalnej liczby, ale sądzę, że trzech, lub czterech. Natomiast liczba zawodników, z którymi negocjujemy jest wyższa, nie będę jednak ujawniał szczegółów. Rozmowy nie polegają na tym, że ktoś się z kimś spotyka i załatwia sprawę w dziesięć minut, te starania trwają niekiedy długo. Czasami trzeba też poczekać, żeby status zawodnika, którego chcemy pozyskać był wyjaśniony. Zdarza się, że niektórzy z nich są na etapie rozwiązywania umów ze swoimi obecnymi pracodawcami i na chwilę obecną nie mogą do nas jeszcze przyjechać. To są jednak kwestie dotyczące piłkarzy, których nie muszę już testować, bo są to ludzie doskonale znani z występów w naszej Ekstraklasie.

    - Jak długo był obserwowany Romanov przed zaproszeniem na testy?
    - Trafiliśmy na jego trop pół roku temu i obserwowaliśmy go w czterech meczach mistrzowskich bułgarskiej Ekstraklasy, które rozgrywał i bardzo nam się spodobał. To bardzo ofensywny, przebojowy skrzydłowy - szybki, kreatywny, pasujący do naszego stylu gry. Stąd właśnie pomysł, by sprawdzić go w realiach Cracovii i zobaczyć jak będzie się prezentował na tle naszych zawodników. To, że fajnie wyglądał w swoim klubie i że grał dobrze na poziomie tamtych rozgrywek ligowych nie oznacza jeszcze, że tak samo będzie tutaj. My naprawdę nie chcemy się pomylić jeśli chodzi o transfery.

    - Dziś trenował na siłowni Saidi Ntibazkonkiza. Jak przedstawia się sytuacja z tym zawodnikiem?
    - Saidi jest w ciągłej rehabilitacji i pomalutku będzie wchodził w trening indywidualny z trenerem Jankowiczem. Ten trening indywidualny na pewno potrwa około dwóch, może trzech tygodni, więc zawodnik ten na pewno nie pojedzie z nami na pierwsze zgrupowanie do Francji. Jeśli jednak Saidi zaakceptuje zasady, jakie panują teraz w Cracovii to nie wykluczam, że poprzez treningu z druga drużyną może powrócić do kadry pierwszego zespołu na drugie zgrupowanie. To na pewno bardzo dobry zawodnik - dynamiczny, przebojowy, szybki. Jeśli zrozumie, jaki mamy cel i do czego wspólnymi siłami dążymy, jeśli podporządkuje się temu celowi, to wszystko jest dla niego możliwe. On przecież również rozmawia z kolegami z drużyny, widzi co robimy, dostrzega jaka jest atmosfera w zespole. Wszystko zależy od jego nastawienia - jeśli „rehabilitacja mentalna" Saidiego będzie przebiegać równie poprawnie, co rehabilitacja fizyczna to drzwi do pierwszego zespołu nie będą dla niego zamknięte.