Wojciech Stawowy: Jestem optymistą, nie zrażam się problemami
- Myślę, że do środy nasza kadra ustabilizuje się i będziemy mogli skupić się tylko na pracy i budowie formy na ligę. Ja jestem optymistą i nie zrażam się problemami. Wierzę, że wzmocnimy się jeszcze, wierzę, że damy radę i że zbudujemy tu fajną drużynę. Wielokrotnie też powtarzałem, że dla mnie nie liczy się ilość, ale jakość. Jeśli mam mieć w kadrze 18, czy 20 rycerzy, to wolę mieć 20 prawdziwych rycerzy, niż 27 - z czego 7 gierkmów - mówi szkoleniowiec Cracovii.
- Jak wyglądał pierwszy dzień zgrupowania?
- Bardzo się cieszę, że dojechaliśmy szczęśliwie na miejsce, bo droga była daleka. Wyjechaliśmy o drugiej w nocy i dotarliśmy do Gniewina tuż przed godziną dwunastą. Chłopcy się rozpakowali, rozlokowali się w pokojach, później mieliśmy posiłek i odpoczynek, a na koniec lekki rozruch. Następnie czekała zawodników odnowa biologiczna i kolacja. Tak wyglądał nasz pierwszy dzień zgrupowania. Od wtorku zaczynamy natomiast konkretną pracę - rano mamy zajęcia, a popołudniu gramy sparing z bardzo dobrym rosyjskim zespołem, który na pewno postawi nam wysoko poprzeczkę. Jestem bardzo ciekawy jak zespół zaprezentuje się na tle tak mocnego rywala. Wprawdzie rano bedziemy ostro trenować, ale to jest okres przygotowawczy i cieszę się z tych dwóch jednostek treningowych - ciężki przedpołudniowy trening połączymy z cennym sparingiem.
- Kadra zespołu wciąż jeszcze nie jest zamknięta...
- Myślę, że do środy nasza kadra ustabilizuje się i będziemy mogli skupić się tylko na pracy i budowie formy na ligę. Ja jestem optymistą i nie zrażam się problemami. Wierzę, że wzmocnimy się jeszcze, wierzę w to, że damy radę i że zbudujemy tu fajną drużynę. Wielokrotnie też powtarzałem, że dla mnie nie liczy się ilość, ale jakość. Jeśli mam mieć w kadrze 18, czy 20 rycerzy, to wolę mieć 20 prawdziwych rycerzy, niż 27 - z czego 7 gierkmów.
- Czy wszyscy zawodnicy będą mogli zagrać w najbliższym sparingu?
- Jesteśmy świeżo po podróży i poranny trening, a następnie mecz będą dużym obciążeniem. W tej sytuacji po rozmowie z Piotrkiem Sochą zdecydowaliśmy, że Bruno Żołądź raczej nie zagra jeszcze w meczu z Permem, a dopiero z Pogonią Szczecin. Będzie mógł natomiast zagać Sławek Szeliga, który ma już zdrową nogę, a niewykluczone, że także Alex Suvorov pojawi się na chwilę w tym meczu, choć tu też dmuchamy na zimne i nie chciałbym, żeb znowu mu się coś odnowiło.
- Jest Pan zadowolony z warunków, które zastaliście w Gniewinie?
- Jestem bardzo zadowolony z warunków w ośrodku i chciałbym przy tej okazji podziękować trenerowi Kafarskiemu, trenerowi Surmie oraz Klubowi, za to, że umożliwiono nam treningi właśnie na tych obiektach. Warunki do pracy mamy idealne - znakomity hotel, świetne jedzenie, bardzo dobra baza treninga, która jest przecież najważniejsza. Chłopcy mają tutaj gdzie godnie odpocząć po ciężkich treningach i przede wszystkim mają gdzie trenować. Jest więc komu za to dziękować, bo to absolutnie nie jest moja zasługa, że Cracovia jest dziś w ośrodku w Gniewinie. Wiemy też, że w tym samym ośrodku byli Hiszpanie, po których pozostała tutaj cała masa pamiątek, a dziś od ludzi, którzy "dowodzą" tym ośrodkiem i którzy nas po nim oprowadzali, że drużyny, kóre tu przyjeżdżają odnoszą potem sukcesy. Patrząc na postawę Hiszpanów może coś w tym jest. Mam nadzieję, że nasza praca też przełoży się na solidną grę w lidze i pomoże nam w wywalczeniu awansu do Ekstraklasy.