Wojciech Stawowy: Musimy patrzeć na siebie

  • Wywiady
16.10.2012
Wojciech Stawowy: Musimy patrzeć na siebie
- Absolutnie nie patrzę na drużyny, z którymi graliśmy, albo z którymi zagramy. Nie analizuję tabeli, nie robię żadnych kalkulacji. Musimy patrzeć na siebie. Bo nic nie da nam to, że rywale będą tracić punkty, jeżeli sami je będziemy tracić. Dlatego też skupiamy się na sobie - uważa trener Cracovii, Wojciech Stawowy.

- Absolutnie nie patrzę na drużyny, z którymi graliśmy, albo z którymi zagramy. Nie analizuję tabeli, nie robię żadnych kalkulacji. Musimy patrzeć na siebie. Bo nic nie da nam to, że rywale będą tracić punkty, jeżeli sami je będziemy tracić. Dlatego też skupiamy się na sobie - uważa trener Cracovii, Wojciech Stawowy.

- Piłkarze Cracovii otrzymali od pana wolny weekend, dziś trenują za to dwukrotnie...

- Wolny weekend wynikał w dużej mierze z tego, że chłopaki byli bardzo poobijani po ostatnich meczach. Chciałem dać im odpocząć, by mogli się w pełni zregenerować. Najbliższy okres będzie małym finiszem, bo zagramy kilka spotkań w niewielkim odstępie czasu. Tym bardziej chciałem, by chłopaki byli w pełni sił.

- Tym samym rozpoczęliście „operację Flota Świnoujście"...

- Traktujemy spotkanie z Flotą dokładnie tak samo jak każdy inny mecz ligowy i tak właśnie podchodzimy do niego.

- Flota ani myśli zwalniać tempa, tym razem odprawiła z kwitkiem Wartę Poznań...

- Mamy  świadomość tego, że w tej rundzie Flota punktuje i zdecydowanie przewodzi w naszej lidze, jeżeli chodzi o dorobek punktowy, ale już niekoniecznie w aspekcie samej gry. I w tym upatruję naszej szansy. Wierzę, że będziemy pierwszym zespołem w tym sezonie, który Flocie odbierze punkty na jej terenie.

- W przeciwnym razie strata punktowa może się jeszcze zwiększyć...

- Mamy świadomość tego, że jeżeli chcemy Flotę skutecznie gonić, to nie możemy mieć innego scenariusza na niedzielę,  jak tylko dobra gra i zwycięstwo.

- Ponownie udacie się samolotem na mecz z Flotą. Podobnie było przy okazji spotkania pucharowego...

- To na pewno bardzo nam pomoże, bo w przeciwnym razie podróż byłaby bardzo męcząca. A przecież trzy dni po meczu w Świnoujściu czeka nas spotkanie w Niecieczy. Cieszę się, że polecimy samolotem.

- Zaskoczył pana wynik Zawiszy Bydgoszcz, który zaledwie zremisował z Bogdanką Łęczna?

- Proszę mi wierzyć - absolutnie nie patrzę na drużyny, z którymi graliśmy, albo z którymi zagramy. Nie analizuję tabeli, nie robię żadnych kalkulacji. Musimy patrzeć na siebie. Bo nic nie da nam to, że rywale będą tracić punkty, jeżeli sami je będziemy tracić. Dlatego też skupiamy się na sobie. Oczywiście mam jednak świadomość tego, że jeżeli wygramy dwa najbliższe spotkania, to będziemy wiceliderem tabeli i będziemy na takim miejscu, który daje awans do Ekstraklasy. A o to nam głównie chodzi.

Rozmawiał DG