Wojciech Stawowy: Nikogo nie przekreślam

  • Wywiady
03.07.2012
Wojciech Stawowy: Nikogo nie przekreślam
- Chcemy takich piłkarzy, którzy będą grać dla Cracovii oddając jej całe serce. To ma być młody, perspektywiczny zespół – takie jest nasze główne założenie. Nie zapominamy też jednak o zawodnikach doświadczonych i jeśli oni będą naprawdę chcieli z nami zostać, to ja się z tego będę cieszył. Ja nikogo nie przekreślam – po sparingu z Karpatami Lwów mówi o trwającej przebudowie zespołu trener Pasów.

- Chcemy takich piłkarzy, którzy będą grać dla Cracovii oddając jej całe serce. To ma być młody, perspektywiczny zespół - takie jest nasze główne założenie. Nie zapominamy też jednak o zawodnikach doświadczonych i jeśli oni będą naprawdę chcieli z nami zostać, to ja się z tego będę cieszył. Ja nikogo nie przekreślam - po sparingu z Karpatami Lwów mówi o trwającej przebudowie zespołu trener Pasów.

- Jak ocenia Pan na gorąco sparing z Karpatami Lwów?
- Nasz dzisiejszy rywal był naprawdę bardzo wymagający i postawił nam wysoko poprzeczkę. Pierwsza połowa nie była w naszym wykonaniu zbyt dobra - mieliśmy dużo strat, zwłaszcza przy wyprowadzaniu piłki. Ja jednak będę konsekwentny i będę drużyny uczył, aby grała od tyłu i nawet, jeśli będzie to powodowało takie sytuacje, jak w pierwszej połowie to będziemy się w tym doskonalić. Musimy być przygotowani na rozgrywki ligowe, a mecze sparingowe są po to, żeby właśnie w spotkaniach z dobrym przeciwnikiem, który na wiele rzeczy nie pozwala ćwiczyć te rzeczy. Takie sparingi, jak ten dzisiejszy pokazują najlepiej, w jakim się jest miejscu i nad czym najbardziej należy popracować. Dziś w drugiej połowie - zwłaszcza te pierwsze dwadzieścia minut - było trochę lepsze i mieliśmy wówczas więcej składnych akcji, choć oczywiście w przekroju całego spotkania byliśmy zespołem zdecydowanie słabszym od rywali. Byliśmy też dużo gorsi jeśli chodzi o kwestie motoryczne, biegowe, ale to z kolei wynikało z treningów, jakie przeprowadzamy. Dziś rano chłopacy mieli bardzo ciężką sesję treningową z nastawieniem na siłę i moc. Nie chodziło nam o to, by w meczu z Karpatami uzyskać optymalną formę - realizujemy nasz plan treningowy, przygotowujemy się do sezonu i mecz z ukraińskim zespołem był dla nas kolejną jednostką treningową. Chłopcy na dużym zmęczeniu mieli realizować to, co staramy się wypracowywać na treningach. Wychodziło to dzisiaj różnie, ale faktem jest, że więcej było momentów gorszych, nad którymi musimy popracować, niż tych lepszych.

- Czy może Pan już dziś ujawnić który z testowanych zawodników pozostanie w Cracovii?
- Jeśli chodzi o zawodników testowanych, to myślę, że Bartek Niedziela to jest chłopak, którego zostawię w Cracovii. Jest to piłkarz ambitny, który może sporo wnieść do naszej młodej drużyny. Nie ukrywam, że my chcemy oprzeć drużynę na młodzieży i każdy powinien się do tego pomalutku przyzwyczajać. Jesteśmy na etapie budowania nowej Cracovii opartej o zawodników perspektywicznych, a przede wszystkim o takich, którzy w tej Cracovii chcą grać. Ci, którzy chcą się poddać wszystkim zasadom, jakie tu będą obowiązywały, którzy będą wspólnie dążyli do celu, jaki przed sobą stawiamy stworzą drużynę w nadchodzącym sezonie. Dzisiaj to może nie wyglądało tak, żeby mogło napawać optymizmem kibiców, ale jeszcze raz podkreślam: na tym etapie nie o to chodzi. My w swojej pracy będziemy natomiast bardzo konsekwentni i myślę, że w rozgrywkach ligowych przyjedzie efekt. Głęboko wierzę, że wtedy będziemy grali naprawdę dobrze. Wiem co chcę zrobić z tą drużyną, wiem jak chłopcy pracują i w jakim kierunku zmierzamy. Co zaś się tyczy pozostałych zawodników testowanych, to ci, którzy jeszcze dziś byli testowani nie zostaną w Cracovii, ponieważ nie widzę takiej możliwości, aby oni wzmocnili naszą drużynę.

- A co z zawodnikami, którzy dzisiaj nie zagrali i od dłuższego czasu nie grają - Saidiego Ntibazonkizę, Hesdeya Suarta, Alexandru Suvorova i Aleksejsa Višņakovsa? Czy ich sytuacja jest już jasna?
- Sprawa piłkarzy, którzy deklarowali, że nie chcą zostać w Cracovii rozstrzygnie się na pewno przed wyjazdem na zgrupowanie. Na to zgrupowanie musi pojechać grupa zawodników, z których każdy zadeklaruje, że chce zostać w tym Klubie. Jeśli wymienieni zawodnicy zadeklarują chęć pozostania i walki o jak najszybszy powrót do Ekstraklasy, a co za tym idzie znajdą się faktycznie w tej grupie to ja się pod tym podpiszę oboma rękami, bo to są bardzo dobrzy piłkarze. Jeśli natomiast nie będą chcieli w tym uczestniczyć i nie pojadą z nami na zgrupowanie to będzie oznaczało, że najprawdopodobniej więcej ich w Cracovii nie zobaczymy. Taka opcja generuje też pewne ruchy z mojej strony: jeśli ci zawodnicy zostaną w Cracovii, to nie będę musiał szukać znaczących wzmocnień na pewne pozycje, zaś jeśli odejdą, to naturalne, że takie wzmocnienia będą nam potrzebne. Ja na wszelki wypadek taką listę zawodników, których chciałbym do Cracovii mam, ale wszystko rozstrzygnie się do przyszłego poniedziałku.

- A jeśli chodzi o Profesora Filipiaka i jego podejście do Pana propozycji transferowych - odnaleźli Panowie wspólny język?
- Jak najbardziej. Pan Profesor jest bardzo optymistycznie nastawiony do tego, co się teraz w Cracovii dzieje i ma do nas zaufanie. Myślę, że ta nasza współpraca będzie się układała naprawdę dobrze, bo wspólnie chcemy zbudować nową, silną Cracovię. My nie chcemy u nas zawodników, którzy grać w Pasach będą tylko po to, żeby „odbębnić swoje", a myśleć będą zupełnie o czymś innym. Chcemy takich piłkarzy, którzy będą grać dla Cracovii oddając jej całe serce. To ma być młody, perspektywiczny zespół - takie jest nasze główne założenie. Nie zapominamy też jednak o zawodnikach doświadczonych i jeśli oni będą naprawdę chcieli z nami zostać, to ja się z tego będę cieszył. Ja nikogo nie przekreślam.

- Dzisiaj nieobecny był także Miloš Kosanović. To kwestia załatwiania formalności wizowych?
- Tak, Miloš w sprawach osobistych, związanych z wizą musiał wyjechać do Serbii. Dziś wieczorem wraca i od jutra trenuje już normalnie. W dzisiejszym meczu nie zagrał także Bruno Żołądź, który narzekał na lekki uraz mięśnia czworogłowego i nie chcieliśmy ryzykować poważniejszej kontuzji. Podobnie Szymon Gąbiński, który wprawdzie mógłby już dzisiaj bronić, ale jeszcze nie chcieliśmy, by po ostatnim urazie wpuszczać go zbyt szybko. Okres przygotowawczy dopiero się rozpoczął i czeka nas jeszcze wiele sparingów, a mnie zależy na tym, żeby na zgrupowanie wyjechali wszyscy w jak najlepszym zdrowiu i by mogli się tam naprawdę dobrze przygotować. W Gniewinie wykonamy największą pracę przed sezonem i to zgrupowanie w dużej mierze zadecyduje o tym, kto wywalczy sobie miejsce w zespole  i kto będzie bliżej, a kto dalej podstawowej jedenastki.