Wojciech Stawowy przed meczem z Niecieczą

    23.10.2012
    Wojciech Stawowy przed meczem z Niecieczą
    Oto co na dzisiejszej konferencji prasowej powiedział szkoleniowiec Pasów.

    Oto co na dzisiejszej konferencji prasowej powiedział szkoleniowiec Pasów.

    O przygotowaniach do meczu z Niecieczą

    - Wszystko przebiega zgodnie z planem.Nasze przygotowania zbytnio nie różnią się od tych, które mieliśmy przed wcześniejszymi meczami, za wyjątkiem faktu, że mamy na nie tym razem nieco mniej czasu, bo pomiędzy meczem z Flotą Świnoujście, a meczem z Termaliką mamy tylko trzy dni. Nie jest to dla nas jednak problem. Wyjeżdżamy za chwilę na krótkie zgrupowanie i dzisiejszy trening w formie krótkiego rozruchu będziemy już mieli na miejscu.

    O Dariuszu Pawlusińskim

    - Nie dziwi mnie to, że Darek bardzo chciał się wyleczyć na spotkanie z Cracovią. Zresztą to jasne, że gdy piłkarz ma kontuzję, to chciałby jak najszybciej móc wrócić na boisko i nie potrzebuje do tego żadnej dodatkowej motywacji. Darek to bardzo dobry piłkarz - jego największe atuty to charyzma, waleczność i mocne uderzenie. Śmiem jednak twierdzić, że mam w drużynie zawodnika z mocniejszym uderzeniem - Władek Boljević jest zawodnikiem, który w tym elemencie jest moim zdaniem lepszy od Darka. Tym niemniej z Dariuszem Pawlusińskim mam same miłe wspomnienia. On przychodził do Cracovii wtedy, gdy odnosiliśmy duże sukcesy. Nie mówię tu tylko awansach, ale i o naszej bardzo dobrej grze w Ekstraklasie. Tego typu zawodnik z pewnością byłby przeze mnie mile widziany w naszej drużynie, ale Darek jest dzisiaj w Niecieczy - gra dla tej drużyny bardzo dobrze, w zeszłym sezonie zajęli bardzo wysokie miejsce i w tym również potwierdzają, że mają duże aspiracje. Pawlusiński bez wątpienia miał i nadal ma duży udział w tych sukcesach Termaliki i jest  dla tego zespołu ważną postacią.

    O Absencji Roka Štrausa i Bartłomieja Dudzica oraz o powrocie Marcina Budzińskiego

    - Można powiedzieć, że wszyscy zawodnicy są zdrowi, bo kontuzja Mariana Jarabicy to znana sprawa. Bartek Dudzic to z kolei taki chłopak, który rwie się do grania. Mogę zdradzić, że w ostatnim meczu z Flotą nawet gdy miał złamany nos, to z trudem udało nam się go zatrzymać przy linii bocznej. On chciał grać dalej ze złamanym nosem! Na pewno Bartek nie wahałby się, by wyjść jutro na boisko i grać, ale my musimy temperować jego charakter, bo zawodnik nie może grać w takim stanie. Wielka szkoda, że „Dudu" nie zagra przeciwko Niecieczy, bo zarówno on, jak i Rok Štraus, który pauzować musi za kartki, są w wysokiej formie. Z drugiej strony jest to szansa dla pozostałych chłopców - nie dlatego, że byli w gorszej formie, tylko dlatego, że na boisku może grać tylko jedenastu piłkarzy. Z pozytywnych informacji: mogę powiedzieć, że wraca „Budzik", z czego bardzo się cieszę. Marcin trenuje już z pełnym obciążeniem. Oczywiście wiadomo, że po takiej przerwie, jaką Budziński miał w graniu nie będzie zapewne w stanie zagrać pełnych 90 minut, ale liczę, że dzięki swoim nietuzinkowym umiejętnościom piłkarskim bardzo nam się przyda. Może to być nasz „as w rękawie".

    O spotkaniu „krakowskiej szkoły" w piłce nożnej w kontekście sztabu szkoleniowego Niecieczy

    - Znam bardzo dobrze Andrzeja Bahra - pracowaliśmy kiedyś razem w Szkole Mistrzostwa Sportowego. Andrzej odnosił też przecież sukcesy w Cracovii, prowadząc naszych juniorów wraz z Panem trenerem Januszem Sputo. Potem Andrzej Bahr pracował też przez pewien czas z pierwszym zespołem Cracovii. Mogę powiedzieć, że jesteśmy dobrymi kolegami. Kazia Moskala znam nieco mniej, ale z racji zawodu jaki wykonujemy, mogę powiedzieć, że znamy się także. Mam duży szacunek dla tego trenera, bo jego drużyny starają się grać poukładaną piłkę, z dużą ilością podań - można powiedzieć „po krakowsku". Dlatego też ja się spodziewam jutro bardzo dobrego meczu, bo nie będzie to spotkanie dwóch zespołów, która będą skupiały się głównie na wybijaniu piłki, tylko będą to zespoły ukierunkowane na kreowanie gry. Spotkanie powinno w tej sytuacji być ciekawe i stać na dobrym poziomie. Wynik jest sprawą otwartą - jak zawsze, gdy grają ze sobą dwa bardzo dobre zespoły.

    O szansach Niecieczy na awans

    - Już przed sezonem mówiłem, że dla mnie głównymi kandydatami do awansu będą Zawisza i Nieciecza, a to z tego względu, że już w ubiegłym sezonie były blisko awansu do Ekstraklasy. Jeśli w tych zespołach coś się od tamtej pory zmieniło, to chyba tylko na lepsze. Obie drużyny zyskały doświadczenie, mają mocny skład personalny, ale cieszę się z tego, że w tej lidze jest więcej zespołów z aspiracjami. Mamy Flotę Świnoujście - rewelację rozgrywek, jest także Miedź Legnica, która zajmuje wysoką lokatę, czy Arka Gdynia - myślę, że „Arkowcy" nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa i nie wykluczam, że oni również włączą się do walki. Termalikę postrzegam zatem jako jednego z kandydatów do awansu.

    O motywacji w meczach mistrzowskich

    - Zdaję sobie również sprawę, że mecze z czołowymi drużynami - choć ważne - tak naprawdę nie decydują o końcowym sukcesie. Najistotniejsze są spotkania z zespołami teoretycznie słabszymi i jestem stuprocentowo przekonany, że my w tych spotkaniach nie będziemy mieli problemu. Nie mam na myśli tego, że będziemy wszystkich wysoko ogrywać, ale że nie będziemy mieli problemu, by motywować się w meczach z drużynami lokującymi się niżej w tabeli. U mnie nie ma czegoś takiego, jak specjalna motywacja na rywalizację z drużynami czołówki, a inna do tych, które są gdzieś „w dole". Jeśli chce się być znaczącą drużyną w tej klasie rozgrywkowej i bić się o najwyższe cele to nikogo nie można lekceważyć, nie można różnicować wagi meczów. Do każdego przeciwnika należy podchodzić w ten sam sposób: z pokorą, ale i z wiarą w swoje umiejętności. I tak też przystąpimy do rywalizacji z Niecieczą.