Wojciech Stawowy przed meczem z Sandecją Nowy Sącz

Oto co podczas dzisiejszej konferencji przedmeczowej powiedział trener Pasów.
O PRZYGOTOWANICH
Plan przygotowań do sobotniego meczu nie różnił się od poprzednich, za wyjątkiem tego, że tym razem nie graliśmy meczu w tygodniu i mieliśmy trochę więcej czasu na przygotowania. Zmniejszyliśmy nieco intensywność zajęć, z uwagi na fakt, że zawodnicy mają już sporo spotkań „w nogach". Dziś zakończyliśmy przygotowania czysto piłkarskie, kontynuujemy natomiast jeszcze omawianie sposobu gry i zajmujemy się przygotowaniem mentalnym. Myślę, że takie cechy jak: dyscyplina taktyczna, zaangażowanie i prawidłowe nastawienie mentalne będą u moich piłkarzy widoczne w spotkaniu z Sandecją.
O SYTUACJI KADROWEJ
Mam dobrą sytuację
kadrową, bo praktycznie jedynym zawodnikiem, który nie będzie mógł wystąpić w
sobotę jest Łukasz Zejdler - musi pauzować za kartki. Cieszę się jednak,
że jego gra została doceniona przez trenera Stefana Majewskiego i że Łukasz
dostał powołanie do reprezentacji młodzieżowej. Nie jest to jego pierwsze
powołanie w karierze, ale mam tez nadzieję, że nie ostatnie.
Jak wiadomo po kontuzji rehabilituje się wciąż Marian Jarabica - mówiłem już o
tym wiele razy.
Do gry wraca natomiast Bartek Dudzic - pod warunkiem, że założy
maskę. Niestraszne mu to, że miał złamany nos i rwie się do gry bez maski, bo
ona sprawia mu trochę trudności, ograniczając pole widzenia. Ja jednak nie chcę
puszczać go do gry bez maski, ponieważ chcę go mieć nie tylko na mecz z
Sandecją, ale też na mecze z GKS-em Tychy i Miedzią Legnica. „Dudzio" jest
świetnym piłkarzem chcę go mieć w swojej drużynie, bo jest nam bardzo potrzebny.
To nie może być jednak tak, że jutro zagra „na swoje ryzyko" bez maski na
zasadzie: „może się uda", bo to ja odpowiadam za jego zdrowie.
O MARCINIE CABAJU
Była taka szansa, że Marcin mógł do Cracovii powrócić, ale nie chciałbym się
teraz nad tym rozwodzić. Marcin jest zawodnikiem Sandecji, a my pozyskaliśmy
Krzyśka Pilarza, który jest pewny, dużo wnosi do gry Cracovii - jest spokojny
poza boiskiem, ale charyzmatyczny na murawie. Mamy też perspektywicznych
młodych bramkarzy w kadrze. Oczywiście nie ukrywam, że zawsze ceniłem Marcina
Cabaja za profesjonalizm, zaangażowanie i umiejętności piłkarskie. On zawsze
był u mnie pierwszym bramkarzem. Boleję nad tym, że niektórzy przypinają mu
bezustannie jakieś „łatki", które nie mają nic wspólnego z prawdą. Kiksy
zdarzają się każdemu, ale Marcin to świetny zawodnik i szkoda, że gra w pierwszej
lidze. Nie mówię tego, by umniejszać wartość tych rozgrywek, w którym my
przecież również występujemy, ale dlatego, że moim zdaniem Marcin zasługuje na
to, by występować w Ekstraklasie. Jego umiejętności jak najbardziej go do tego predestynują
i mam nadzieję, że wkrótce praca Marcina zostanie przez kogoś doceniona i powróci
on do najwyższej klasy rozgrywkowej.