Wojciech Stawowy: Trzymamy kciuki za hokeistów!

- Piłkarze wybierają się dzisiaj na lodowisko dopingować naszych kolegów hokeistów. Ja również tam będę - mówi szkoleniowiec piłkarzy Cracovii.
-
Jak wygląda obecnie sytuacja kadrowa zespołu? Czy Marian Jarabica i Rok Štraus będą zdolni do
gry w rundzie wiosennej?
- Wiadomą rzeczą jest, że trener zawsze życzyłby
sobie, żeby nie było kontuzji i żeby każdy zawodnik mógł grać. W obecnej chwili
ja mam wprawdzie z czego wybierać, bo mam szeroką kadrę, ale zawsze jest tak,
że jeśli zawodnik „łapie" jakiś uraz, który eliminuje go z gry na dłuższy okres
czasu to trener musi być tym faktem zmartwiony. Nie ukrywam, że mnie sytuacja
Roka i Mariana martwi bardzo. Rok Štraus to nasz
kluczowy zawodnik, jeśli chodzi o środkową strefę boiska, zaś Marian to
zawodnik, którego ciągle dotykają różnego rodzaju problemy zdrowotne. To też
bardzo deprymuje obu zawodników. Rok w rundzie jesiennej bardzo wiele
pozytywnego wnosił do naszej drużyny. Teraz już wiem, że w rundzie wiosennej
„Rocky" nie zagra, gdyż będzie musiał przejść zabieg operacyjny na stawie
skokowym. Pocieszam się tym, że kiedy Cracovia awansuje do Ekstraklasy - a mam
na to rzecz jasna nadzieję - to od lata ten zawodnik będzie mógł ponownie grać
i bardzo nam pomoże. Z kolei co do Mariana - mam nadzieję, że ta operacja,
którą będzie miał ponownie robioną pozwoli mu na normalne funkcjonowanie, że
powróci wreszcie na dobre do drużyny. Co się tyczy pozostałych zawodników to na
szczęście wszyscy są zdrowi i gotowi do gry.
- Jak na chłodno oceniłby Pan prezentację zespołu,
jaka miała miejsce w ostatni weekend?
- Prezentacja bardzo mi się podobała. Uważam, że
przygotowana została bardzo profesjonalnie i cieszy mnie także to, że na
prezentację przyszło tak wielu kibiców. Prawda jest taka, że my jesteśmy
właśnie dla kibiców i całe to wydarzenie również zostało zorganizowane
specjalnie dla nich. To motto przewodnie kampanii, mówiące, że nasi kibice są
dwunastym zawodnikiem jest bardzo fajne. Chciałem podkreślić, że odkąd pamiętam,
odkąd pracuję w Cracovii, nasi fani zawsze byli tym dwunastym zawodnikiem. To,
że myśmy dziesięć lat temu zdołali awansować z trzeciej ligi do Ekstraklasy nie
byłoby możliwe bez wsparci naszych kibiców. Już wówczas stadion przy ulicy
Kałuży pękał w szwach, był głośny i nawet jeśli pojawiały się pojedyncze głosy
krytyki, to nie było ich słychać, bo tak ogłuszający był doping kibiców. Ten
doping niósł nas do kolejnych zwycięstw i zagrzewał do walki. Oczywiście to
jasne, że nie zawsze wszystko będzie kolorowo, nie zawsze wszystko będzie szło
od początku do końca, ale w takich momentach doping jest nam jeszcze bardziej
potrzebny.
- Czy kontuzja Rok Štrausa powoduje, że ma Pan o wiele więcej znaków
zapytania jeżeli chodzi o skład wyjściowy na mecz z Okocimskim?
- Kadra mojego zespołu jest wyrównana i nikt nie
może być pewny miejsca w składzie. Nawet, gdyby Rok był w pełni dyspozycji, to
nie mam pewności, że wybiegłby w podstawowym składzie. Podam inny przykład: na
pozycji defensywnego pomocnika mam Sławka Szeligę i Damiana Dąbrowskiego. Obaj
znakomicie prezentowali się w sparingach i jednego z nich będę musiał posadzić
na ławce rezerwowych, ale nie potrafię jeszcze dziś powiedzieć kto to będzie. U
nas rywalizacja trwa do ostatniego dnia przed meczem i każdy ma w niej takie
same szanse. Wracając do Roka: niewątpliwie rywalizacja o miejsce w składzie z
nim byłaby ciekawsze, ale mamy wyrównaną kadrę i szanse w tej sytuacji
otrzymają inni zawodnicy. Wierzę, że na pewno sobie poradzą.
- Podczas prezentacji piłkarzy na stadion zawitał
również trener Rudolf Roháček wraz z
hokeistami Comarch Cracovii. Hokeiści Pasów walczą dziś na własnym lodowisku o
drugie zwycięstwo w półfinałach tegorocznych play-offów z aktualnym Mistrzem
Polski, sanockim Ciarko PBS Bank. Czy wybiera się Pan dzis na lodowisko przy
ulicy Siedleckiego obejrzeć to pasjonujące widowisko?
- Nasi piłkarze wybierają się dzisiaj na
lodowisko dopingować naszych kolegów hokeistów. Ja również tam będę. Mogę się
tylko troszeczkę spóźnić, bo muszę być jeszcze wcześniej na Gali Mistrzów
Sportu Małopolskiego wraz z Adamem Marciniakiem i z Bartkiem Dudzicem. Prosto
stamtąd pojedziemy jednak na mecz, by dołączyć do reszty chłopaków. Będziemy na
play-offach zarówno dziś, jak i jutro. Kibicujemy mocno naszym hokeistom! Ja
wierzę w to, że chłopaki przejdą Sanok i znów zagrają w finale. Chciałem dziś
powtórzyć raz jeszcze to, co mówiłem, gdy wracałem do Cracovii- jeśli
kiedykolwiek komuś postawią w Cracovii pomnik to powinien być to trener Roháček. Żaden trener od dawna nie zrobił dla
Pasów tak wiele, jak Rudi pewnie długo jeszcze nie zrobi. Trener Roháček rok w
rok gra z Cracovią „po coś" - jeśli nie zdobywa złotego medalu, to zdobywa
srebrny, a jeśli nie srebrny, to brązowy. W tym sezonie Pasy też zdobędą medal
i ja wierze w to głęboko, że to będzie złoto. Jeśli zdobylibyśmy jednak srebro,
lub brąz to też będzie wielka sprawa jeśli chodzi o hokeistów i ich
szkoleniowca. Tak jak wybieramy się na mecz dziś, tak będziemy tez w hali przy
Siedleckiego i jutro. My chodzimy na mecze hokeistów, oni chodzą na nasze mecze
i bardzo jesteśmy ze sobą zżyci. Często spotykamy się z hokeistami na
Wielickiej i bardzo żyjemy tym, co dzieje się w naszych obu sekcjach. To jest
świetna sprawa, bo jedni drugim dobrze życzą, trzymają za siebie kciuki,
wspierają się. To naprawdę godne naśladowania i bardzo chciałbym, żeby całe
środowisko związane z Cracovią - kibice, działacze, zawodnicy - było nadal taką
jedną wielka rodziną i by nikt nas nigdy nie podzielił.