Wojciech Stawowy: Zawsze lepiej mieć wybór

    26.08.2013
    Wojciech Stawowy: Zawsze lepiej mieć wybór
    - Jeśli Miloš i Adam będą się prezentować równie dobrze, to ja na pewno wolę mieć tego typu „problem” i zastanawiać się, którego z nich wystawić na środku obrony, niż kłopot związany z sytuacją, gdy nie mam na kogo postawić. Zawsze lepiej mieć wybór, niż nie mieć możliwości manewru – mówił po dzisiejszym porannym treningu szkoleniowiec Pasów.

    - Jeśli Miloš i Adam będą się prezentować równie dobrze, to ja na pewno wolę mieć tego typu „problem" i zastanawiać się, którego z nich wystawić na środku obrony, niż kłopot związany z sytuacją, gdy nie mam na kogo postawić. Zawsze lepiej mieć wybór, niż nie mieć możliwości manewru - mówił po dzisiejszym porannym treningu szkoleniowiec Pasów.

    - Po ostatnich badaniach, jakie przeszedł Edgar Bernhardt, okazało się, że jego kontuzja jest poważniejsza, niż początkowo przypuszczano. „Edi" nie zagra przez kilka tygodni, co chyba stanowi sporą komplikację przed ważnym i prestiżowym spotkaniem z Legią.
    - Zgadza się. Myślałem, że dużo poważniejszy okaże się uraz Miloša Kosanovića, a to co stało się na treningu Edgarowi początkowo uznaliśmy za najzwyklejsze stłuczenie - takie były pierwsze informacje, jakie przekazali mi nasi masażyści. Niestety, po prześwietleniu okazało się, że „Edi" ma pękniętą kość śródstopia i będzie się ona zrastać cztery tygodnie, a potem jeszcze dwa tygodnie potrwa rehabilitacja. Przez ten okres musimy radzić sobie bez Bernhardta i nie ukrywam, że to dla nas duża strata, jeśli chodzi o siłę ofensywną. Pocieszające jest natomiast to, że Miloš wraca do zdrowia i będzie gotowy na mecz z Legią Warszawa.

    - Jak wygląda sprawa innych kontuzjowanych zawodników. Kiedy do treningów z pełnym obciążeniem wróci Krzysztof Nykiel?
    - Myślę, że jest to kwestia dwóch, może trzech tygodni. Sądzę, że wydarzy się to po przerwie na reprezentację. Pozostaje oczywiście jeszcze kwestia nadrobienia zaległości, bo gdy ktoś jest przez tyle czasu „poza piłką", to nie da się z marszu do niej wrócić. Kiedy więc Krzysiek będzie w takiej dyspozycji, by powalczyć o miejsce w składzie - to zbyt wcześnie, aby wyrokować.

    - Czy po dobrym występie Adama Marciniaka na pozycji stopera przed sobotnim meczem ma Pan dylemat na kogo postawić?
    - Przed każdym meczem pojawiają się dylematy z tego względu, że każdy z zawodników musi potwierdzić swoją dobrą formę w całotygodniowym treningu. Jeśli Miloš i Adam będą się prezentować równie dobrze, to ja na pewno wolę mieć tego typu problem i zastanawiać się którego z nich wystawić na środku obrony, niż kłopot związany z sytuacją, gdy nie mam na kogo postawić. Zawsze lepiej mieć wybór, niż nie mieć możliwości manewru. Trzeba też powiedzieć, że my uczymy się takiego systemu grania, który ma umożliwiać naszym piłkarzom grę kreatywną. W związku z tym nie powinno im też stwarzać dużych problemów, że zagrają na innej, niż swoja nominalna pozycja. Dla mnie to nie jest żadne zaskoczenie, że Adam Marciniak zagrał bardzo dobrze na środku obrony z tego względu, że nawet nasz sposób gry i rozgrywanie piłki od tyłu sprawia, że praktycznie nie ma tu żadnej różnicy, bo i tak nasi środkowi obrońcy mają się bardzo szeroko rozchodzić. Adam potrafi bronić, zarówno, gdy gra na boku, jak i na środku. Jest to doświadczony piłkarz i swoim występem w Lubinie tylko potwierdził, że w takich trudnych sytuacjach mogę na niego liczyć. Jest to też sygnał dla naszych środkowych obrońców, że do rywalizacji o tą pozycję nie stają tylko Mateusz Żytko, Miloš Kosanović, Tomek Wełna, czy Marek Wasiluk - który na razie nadrabia pewne zaległości treningowe - ale są też piłkarze uniwersalni, kreatywni, którzy w każdej chwili mogą podjąć rękawicę na pozycji stopera.

    - Gra Cracovii, tak jak przed niespełna dziesięciu laty, ponownie zbiera coraz cieplejsze recenzje. Nawet dotychczasowi sceptycy przyznają, że gra jest ładna dla oka i przede wszystkim - że taktyka Cracovii nie jest wypadkową boiskowego chaosu, jak to się działo w latach minionych, lecz jest realizacją przemyślanej koncepcji.
    - Cieszą mnie takie opinie, bo naprawdę bardzo ciężko pracujemy na to, by nasza gra była „poukładana" zarówno w ofensywie, jak i w defensywie. Zdaję sobie sprawę z tego, że jest jeszcze dużo mankamentów - nasza gra w ofensywie nie wygląda jeszcze tak, jak ja bym chciał, aby ona wyglądała. Mogę uspokoić wszystkich kibiców, że ja chcę od mojej drużyny czegoś zdecydowanie więcej, jeśli chodzi o nasze zachowania pod bramką przeciwnika. Będziemy nad tym pracować, choć trzeba też powiedzieć, że w meczu z Zagłębiem nasza gra ofensywna wyglądała już lepiej.

    - W najbliższy weekend na stadion przy ulicy Kałuży przyjeżdża aktualny Mistrz Polski - Legia Warszawa. Jutro „Legioniści" grają mecz, który zadecyduje o ich awansie, bądź odpadnięciu z dalszych rozgrywek Ligi Mistrzów. Jak to spotkanie wpłynie Pana zdaniem na ligową rywalizację pomiędzy Pasami, a Legią?
    - Życzę z całego serca Legii, aby wywalczyła awans, bo to jest ważna sprawa dla całej polskie piłki, aby wreszcie polska drużyna znalazła się w piłkarskiej elicie. Pod względem kadrowym Legia jest najsilniejszym zespołem w Polsce i może ona wystawić dwie równorzędne jedenastki, więc nie patrzyłbym na nasz mecz przez pryzmat tej wtorkowej rywalizacji „Legionistów" o Ligę Mistrzów. Niezależnie od tego, czy nasi goście przyjadą do nas w sobotę szczęśliwi, czy załamani meczem ze Steauą na pewno będą chcieli wypaść w lidze jak najlepiej. To oczywiste, że celem Legii na ten sezon jest obrona tytułu mistrzowskiego, w związku z czym oni zawsze będą groźnym zespołem. Ja natomiast skupiam się na swoim zespole i dbam przede wszystkim o właściwe przygotowanie do tego meczu moich piłkarzy.