Mateusz Klich: Chciałbym zadebiutować
- Muszę przyznać, że po cichu liczyłem na powołanie, choć nie byłem go pewien na sto procent - przyznaje Mateusz Klich, który dziś otrzymał pierwsze w swojej karierze powołanie do dorosłej reprezentacji Polski.
- Gdy dzwoni się na twój telefon, zamiast sygnału słychać znaną piosenkę grupy The Pointer Sisters, której słowa brzmią następująco „Im so excited and I just cant hide it" (w wolnym tłumaczeniu: Jestem tak podekscytowany i po prostu nie mogę tego ukryć - przyp.). Czy te słowa odwzorowują to, co czujesz po tym, gdy dowiedziałeś się o powołaniu do pierwszej reprezentacji Polski?
- (śmiech) Podchodzę do tego tematu spokojnie, ale jednocześnie bardzo się cieszę, że trener Smuda zauważył mnie i wysłał mi powołanie. Mamy bardzo ciężką rundę, wiele trudnych meczów w nogach i jestem zadowolony, że zostałem wyróżniony.
- Spodziewałeś się, że możesz zostać powołany?
- Były spekulacje, ale miały one bardziej charakter plotek, niż wiarygodnych faktów. Muszę jednak przyznać, że po cichu liczyłem na powołanie, choć nie byłem go pewien na sto procent.
- Dorosła reprezentacja to kolejny etap wTwojej karierze w koszulce z orłem na piersi...
- Zgadza się. Zaczynałem w reprezentacji Polski U-18, potem były kolejno: U-19, U-20, U-21, a teraz pierwsza.
- Czego spodziewasz się po zgrupowaniu kadry?
- Przede wszystkim chciałbym zadebiutować w pierwszej reprezentacji, a podczas treningów zaprezentować się z jak najlepszej strony.
- Do Euro 2012 pozostał jeszcze rok. To dobry moment, by na stałe zadomowić się w kadrze?
- Bardzo bym tego chciał, ale czas pokaże, jak się to wszystko ułoży. Muszę ciężko trenować, dawać z siebie wszystko i wierzyć, że uda mi się przekonać do swojej gry trenera Smudę.
- Na mecze z Argentyną i Francją pojedzie również inny zawodnik Cracovii, Łukasz Mierzejewski.
- Tak, razem zawsze raźniej. Spośród graczy powołanych znam się jeszcze z Wojtkiem Szczęsnym, Grześkiem Sandomierskim i Michałem Kucharczykiem.
Rozmawiał Dariusz Guzik