Alexandru Suvorov: Derbami żyje całe miasto

    05.11.2011
    Alexandru Suvorov: Derbami żyje całe miasto
    - Mamy dobrą drużynę i każdy z chłopaków jest świadomy wagi najbliższego meczu – twierdzi mołdawski skrzydłowy Pasów.

    - Mamy dobrą drużynę i każdy z chłopaków jest świadomy wagi najbliższego meczu - twierdzi mołdawski skrzydłowy Pasów.

    - W zeszłym sezonie przegraliście z Wisłą dwa razy po 0:1. Można powiedzieć, że za każdym razem było blisko, że zabrakło niewiele...

    - Myślę, że każde derby to osobny mecz. Nie będziemy się na pewno oglądać za siebie. W zeszłym sezonie to Wisła miała większą motywację do odegrania się za mistrzostwo Polski, które odebraliśmy im w 2009 roku meczem na Hutniku. Teraz dla nas jest już z kolei najwyższy czas, aby po raz pierwszy wygrać na własnym stadionie.

    - Jesteś jednym z bardziej doświadczonych graczy Cracovii, jeśli chodzi o pojedynki z Wisłą. Czujesz się w pewnym sensie nauczycielem dla pozostałych zawodników, którzy jeszcze w derbach nie grali, aby przekazać im co oznaczają derby dla piłkarskiego Krakowa?

    - Nie, nie odbieram tego w ten sposób. Mamy dobrą drużynę i każdy z chłopaków jest świadomy wagi najbliższego meczu.

    - Najgroźniejsi piłkarze Wisły to według Ciebie...?

    - Na obecną chwilę na pewno pierwszoplanową postacią jest Biton, jest przebojowy Serb, Iljev. Dużą rolę odgrywa też solidny bramkarz, Pareiko.

    - Oglądałeś mecz Wisły z Fulham?

    - Oglądałem pierwszą połówkę meczu, potem przełączyłem na Lokomotiv. Zawodnikiem tej drużyny jest jeden z moich mołdawskich kolegów, ale tym razem nie grał.

    - Po pierwszej połowie Wisła przegrywała 1:2 i wynik mógł być różny. Nie kusiło Cię, żeby obejrzeć to do końca?

    - Widać było, że Fulham był lepszą drużyną i że wygra ten mecz. Wisła zagrała słabo i jedyną niewiadomą były rozmiary ich porażki. Wydaje mi się, że Wiślacy niczym w meczu z Fulham nie zaskakiwali - była to ta sama drużyna, którą znamy z polskiej ligi.

    - Wszystko wskazuje na to, że w derbach zagrasz na pozycji ofensywnego środkowego pomocnika.

    - Nie mamy na środku klasycznego zawodnika, który rozgrywałby piłki, dlatego trener próbuje mnie na tej pozycji. Jestem skrzydłowym, ale postaram się dać z siebie wszystko, skoro takie właśnie zadania nakreśli mi trener.

    - Grałeś wcześniej w derbach Tiraspolu. Da się to w ogóle porównać w jakiś sposób do derbów Krakowa?

    - Nigdy w życiu. Sheriff jest zdecydowanie dominująca drużyną, ale nawet nie o to chodzi. Pod względem zainteresowania kibiców, mediów to są dwie zupełnie różne historie: Tiraspol i Kraków. Tutaj derbami żyje całe miasto.

    - Jakie masz plany na tą sobotę wieczór? Jak sobie radzisz ze stresem przed takim meczem?

    - Nie mam stresu (śmiech). Mamy trening, potem pójdę na kolacje i do domu. Oglądnę coś w telewizji i o 23 zasnę. Będę robił to, co zwykle, aby nie myśleć zbyt dużo o derbach.