Bartłomiej Dudzic: Odkrywam w samym sobie to, że..

    25.07.2010
    Bartłomiej Dudzic: Odkrywam w samym sobie to, że..
    <i>- Starałem się przeprowadzać jak najwięcej akcji prawą stroną, bo tego się ode mnie wymaga. Robię wszystko, aby wróciła moja dyspozycja sprzed kilku lat</i> - przyznaje zawodnik „Pasów”, Bartłomiej Dudzic.
    - To był bardzo dziwny mecz, w którym pomimo prowadzenia 2:0, pomimo dwóch podyktowanych rzutów karnych nie zdołaliście wygrać z AGOVV Apeldoorn…
    - Zgadza się, mieliśmy dwie „jedenastki”, najpierw przy stanie 2:1, potem przy 2:2. Czasami zdarza się tak, że nie strzela się karnych, nie wykorzystuje się innych sytuacji… Powinniśmy byli jednak wygrać ten mecz, bo mieliśmy ku temu bardzo dużą szansę.

    - Niewielkim pozytywem może być to, że dochodziliście do sytuacji bramkowych…
    - Nastawiliśmy się bardziej na grę z kontry. Holenderska drużyna wymieniła w drugiej połowie kilku zawodników, którzy weszli z nowymi siłami. Czasami jednak, próbując konstruować jakieś akcje, odkrywali się, a wtedy my atakowaliśmy. Wydaje mi się, że wychodziło nam to bardzo dobrze. Potrafiliśmy stworzyć sobie sytuacje kilkoma szybkimi zagraniami i przy dobrym wykończeniu powinniśmy byli wygrać przynajmniej 5:2, a 4:2 – po wykorzystaniu dwóch rzutów karnych – na pewno.

    - Mówisz o szybkich kontrach. Czy to były szablonowe wyjścia? Takie, które ćwiczycie na treningach?
    - Trenujemy różne schematy gry i zagraliśmy kilka takich akcji. Ćwiczymy choćby prostopadłe podania, które pojawiły się we wczorajszym spotkaniu.

    - Przy twojej bramce podawał Mateusz Klich…
    - Tak. Jak wszyscy wiemy, Mateusz zagrywa dobre piłki. Mnie nie pozostało nic innego, jak zakończyć akcję golem.

    - Wraca powoli, może nie stary, ale dobry Dudzic?
    - (śmiech) Mam taką nadzieję. Starałem się przeprowadzać jak najwięcej akcji prawą stroną, bo tego się ode mnie wymaga. Robię wszystko, aby wróciła moja dyspozycja sprzed kilku lat. Ostatnio miałem możliwość ogrywania się przez pół roku w GKS-ie Katowice.

    - Czy prawa pomoc to miejsce, gdzie czujesz się dobrze, czy jednak wolałbyś grać na szpicy?
    - To nie był mój pierwszy raz, kiedy grałem na boku pomocy, bo występowałem już na obu stronach. Trener wystawia mnie na takiej pozycji, na jakiej mnie widzi i na pewno będę dostosowywał się do każdej, jaką mi wyznaczy. Myślę, że na boku też dobrze się czuję, podobnie jak z przodu. Wydaje mi się też, że odkrywam w samym sobie to, że potrafię grać również i na skrzydłach. A jeżeli wszystko będzie dopisywało, to nawet na niezłym poziomie.

    Rozmawiał Dariusz Guzik