Bartosz Ślusarski: To nie była zmyłka

Bartosz Ślusarski trafił do bramki rywali, a jego gol był na wagę zwycięstwa i trzech punktów. - My potrzebujemy tych punktów i nie było innej możliwości, jak tylko wygrać - zapewnia napastnik.
- Twój gol dał Cracovii zwycięstwo...
- Poszedłem za akcją, Łukasz (Derbich – przyp.) zagrał dobrą piłkę, zgubiłem krycie i uderzyłem głową. Na szczęście wpadło.
- Po waszej grze było widać, że bardzo zależało wam na zwycięstwie...
- Trudno się dziwić. My potrzebujemy tych punktów i nie było innej możliwości, jak tylko wygrać. Gdybyśmy zremisowali, to ja bym chyba jeszcze długo po meczu siedział na boisku i rozpamiętywał. Jesteśmy dalej w grze.
- Po dobrym początku wiosny miałeś lekką zadyszkę. Teraz wreszcie się przełamałeś...
- Zgadza się. Strzeliłem na początku dwie bramki i oczekiwania cały czas były bardzo duże. Potem przyszła jednak nienajlepsza gra. Nie grałem dobrze, zespół nie grał dobrze, a gdy były sytuacje, to ich nie wykorzystywałem. W końcu jednak się udało. Przed nami jeszcze cztery mecze i zrobimy wszystko, żeby utrzymać się w lidze.
- Było zagrożenie, że nie wystąpisz. Faktycznie bolały cię plecy, czy była to zasłona dymna?
- To naprawdę nie była zmyłka. Przed spotkaniem dostałem zastrzyk przeciwbólowy i tylko dlatego zagrałem.
- Do meczu z Odrą będziesz już całkowicie zdrowy?
- Jeżeli nie, to trzeba będzie wziąć znów zastrzyk.
- W meczu z Polonią ubrałeś opaskę kapitana...
- Ale tylko dlatego, że Arek Baran rozpoczął mecz na ławce rezerwowych. Trener stwierdził, że kapitanem powinien zostać zawodnik z pola i postawił na mnie.
Rozmawiał Dariusz Guzik