D. Dąbrowski: Jestem ciekaw Treningu Noworocznego

- Będzie to dla mnie pierwsze tego typu przeżycie i jestem bardzo ciekawy jak to będzie wyglądać. Pytałem kolegów w szatni jak to przebiega, ale co innego zobaczyć taki trening w telewizji, czy usłyszeć o nim od kolegów, a co innego brać w nim udział - mówi o zbliżającym się Treningu Noworocznym zawodnik Pasów.
- Można powiedzieć, że pierwsza część urlopu
jest już za Tobą. Jak ją spędziłeś?
- Wróciłem do
rodzinnego Lubina i tam spędzam urlop. Zostawiłem tutaj trochę znajomych i
teraz korzystam z tego czasu, by nadrobić zaległości towarzyskie. Teraz jest
czas małej ulgi i mogę sobie pozwolić na przykład na to, by wyjść ze znajomymi
na jakaś imprezę. Oczywiście wszystko z umiarem (śmiech).
- Czas totalnego odcięcia się od zajęć
piłkarskich szybko mija - od kilku dni realizujecie plan indywidualnych
treningów. Ciężko przychodzi Ci realizacji zaleceń trenera?
- Zaskoczę pewnie
wszystkich, ale nie. Oczywiście taki trening to zupełnie coś innego niż wspólny
trening z całą drużyną, czy nawet z kolegą, lub pod okiem trenera. Podejście do
takich treningów jest w pewnym sensie sprawdzianem charakteru zawodnika. Na
pewno trudniej jest się zmobilizować do indywidualnego ćwiczenia, ale jak ktoś
potrafi sam się do tego przyłożyć to w przyszłości ma szansę coś w piłce
osiągnąć. Jakbym miał kiedyś coś doradzić młodym adeptom piłkarstwa to takie
treningi są bardzo potrzebne na przyszłość. Ja sam jak byłem młodszy to często
trenowałem indywidualnie, brałem piłkę i ćwiczyłem pewne zagrania. Podejście do
tych zajęć jest próbą charakteru. Mnie to przychodzi stosunkowo łatwo.
- Czas urlopu to jednak także okres, kiedy
piłkarze lubią wyjeżdżać do ciepłych krajów by się odciąć od dnia codziennego.
- Ja akurat nie
wyjeżdżam nigdzie poza Polskę. 27 grudnia planuję, jak co roku od trzech lat,
wspólny wyjazd z moją dziewczyną i znajomymi do Zakopanego. Potem Sylwester na
stadionie Cracovii i Trening Noworoczny.
- Czujesz jakąś dodatkową ekscytację Treningiem
Noworocznym?
- Bardziej ciekawość,
niż ekscytację. Będzie to dla mnie pierwsze tego typu przeżycie i jestem bardzo
ciekawy jak to będzie wyglądać. Pytałem kolegów w szatni jak to przebiega, ale
co innego zobaczyć taki trening w telewizji, czy usłyszeć o nim od kolegów, a
co innego brać w nim udział.
- Przed tym wydarzeniem, w zasadzie już za
kilka dni, są jeszcze Święta. Jak je spędzisz?
- W Lubinie w
rodzinnym gronie. Przyjadą do nas babcia z dziadkiem od strony taty i spędzimy
je wspólnie.
- Czy masz jakąś ulubiona potrawa wigilijna?
- Nie mam. Mogę nawet wyznać,
że jako dziecko nawet nie przepadałem specjalnie za wigilijnymi specjałami, z
wyjątkiem ciast i słodkości.
- Lubisz śpiewać kolędy?
- Lubię, ale
publicznie bym się raczej nie zdecydował zaśpiewać (śmiech). Miałbym olbrzymią
tremę. W domu, albo „pod nosem" fajnie jest sobie zanucić kolędę. Jak usłyszę gdzieś kolędę,
lub wpadnie mi jakaś w ucho, to „wchodzi do głowy" i chętnie sobie ją nucę, ale nie mam
ulubionej.
- Czy jest coś, co chciałbyś dostać pod
choinkę?
- W dosłownym tego
słowa znaczeniu to może koszulkę mojego piłkarskiego idola - Stevena Gerrarda,
a jako spełnienie życzenia i marzenia: awans do Ekstraklasy z Cracovią!