Kibice pytają...Dariusz Pawlusiński

Issak: - Jak obecnie czujesz się w Cracovii grając w niej już od jakiegoś czasu?
Dariusz Pawlusiński: - Bardzo dobrze, bo w przeciwnym razie nie byłoby mnie w „Pasach”. Przecież niczego nie powinno się robić na siłę. Zawsze moim marzeniem była gra w pierwszej lidze, a Cracovia mi to umożliwiła. Poza tym to zaszczyt grać dla „Pasów”, bo ich wielkim kibicem był Jan Paweł II. Jako osoba wierząca jestem dumny z tego powodu.
Peciak: - Czy nie żałujesz, że odszedłeś z Bełchatowa? GKS jest przecież liderem i walczy o udział w europejskich pucharach.
D.P.: - Nigdy tego nie żałowałem. Gdybym chciał tam zostać, wtedy podpisałbym nowy kontrakt, czego nie zrobiłem. Co prawda gdy przechodziłem do Cracovii miałem pewne obawy, czy sprawdzę się w tym zespole, albo czy odnajdę się w tak dużym mieście. Teraz, po półtorarocznej grze w „Pasach” mogę stwierdzić, że podjąłem bardzo dobrą decyzję. Jeśli chodzi o świetne występy Bełchatowa...dla mnie liczy się Cracovia i my również mamy szansę na grę w europejskich pucharach. Przecież jesteśmy w półfinale Pucharu Polski.
Ema: - Kiedy zobaczymy Cracovię w czołówce walczących o Mistrzostwo Polski?
D.P.: - Na pewno jeszcze sporo nam do tego brakuje. Może nie organizacyjnie, ale piłkarsko. Na dzień dzisiejszy nie ma w drużynie trzydziestu równorzędnych zawodników, z których każdy mógłby wprowadzić coś nowego do zespołu. Mam nadzieję jednak, że już wkrótce będziemy walczyć o najwyższe laury. Mam prawie 30-lat i jestem bliżej końca kariery niż dalej, dlatego też będę robić wszystko, by w najbliższej przyszłości odnieść sukces sportowy. Oczywiście z Cracovią!
Wąski: - Jak podoba ci się atmosfera podczas meczu Orange Ekstraklasy?
D.P.: - Dla mnie jest to super przeżycie! Kiedyś oglądałem pierwszą ligę tylko i wyłącznie w telewizji, a teraz mam okazję w niej występować. Poza tym świetną pracę robią kibice „Pasów”. Jeszcze w drugiej lidze, gdy przyjechałem na stadion Cracovii jako piłkarz GKS Bełchatów byłem pod wielkim wrażeniem atmosfery na trybunach. Teraz jest tak samo. Wielkie dzięki za doping!
Daro: - Co myślisz o frekwencji na stadionie przy ulicy Kałuży?
D.P.: - Wydaje mi się, że grą oraz miejscem w tabeli zasługujemy na to, by na stadion przychodziło więcej kibiców. Jakby nie było jest to pierwsza liga, a cztery tysiące fanów na trybunach jak na tak wielkie miasto to niezbyt dużo. Ale i tak dobrze, że w ogóle przychodzą i świetnie nas dopingują.
Eredin: - Czy antydoping w ogóle do czegoś was motywuje?
D.P.: - Osobiście jestem przeciwko wulgaryzmom na stadionach. Przekleństwa raczej nikomu nie pomagają. Bardzo bym chciał, aby kibice dopingowali swoje kluby, a nie patrzyli na inne zespoły. Prawdziwy doping naprawdę potrafi zdziałać cuda!
Sylwek: - Czy myślicie już o wielkich derbach z Wisłą?
D.P.: - Po cichu z pewnością żyjemy tym meczem. Osobiście już dwukrotnie miałem okazję zagrać w derbach Krakowa – raz przegraliśmy, raz zremisowaliśmy, więc najwyższa pora, aby wreszcie ograć Wisłę. Jestem pewien, że kości będą trzeszczały w tym spotkaniu, lecz zrobimy wszystko, by po ostatnim gwizdku sędziego kibice „Pasów” mogli z podniesioną głową wrócić do domów.
Bartek: - Czy możesz nam obiecać, że nigdy nie odejdziesz do Wisły Kraków i Legii?
D.P.: - Mogę i zrobię to: obiecuję! Nigdy nie odejdę ani tu, ani tu. Jak już powiedziałem wcześniej, w Cracovii jest mi bardzo dobrze i moje serce będzie zawsze biło dla „Pasów”.
Kamil: - Wolisz grać w pomocy, czy w ataku?
D.P:. - Od dłuższego czasu występowałem na boku pomocy i tam jestem przysłowiową rybą w wodzie. Nie czuję się napastnikiem, choć kilka razy zagrałem w ataku. Prawa pomoc to jednak optymalna dla mnie pozycja. Tu zawsze mogę rozpędzić się i uderzyć z dystansu...
Tros: - Oddajesz bardzo dużo strzałów. Zauważyłem, że albo padają bramki sezonu, albo piłka leci w stronę ambulansu lub balonów poza boiskiem...skąd to się bierze?
D.P.: - Gdy wychodzę na boisko to staram się jak najwięcej uderzać, bo tylko tak można strzelać gole (śmiech). Raz trafiam, a raz nie. Zresztą pytający trafił w samo setno – albo padają bramki sezonu, albo piłka leci gdzieś w stronę karetki pogotowia (śmiech). A skąd to się bierze? Czasem za mało skoncentruję się w momencie oddania strzału, czasem źle ustawię nogę...a naprawdę niewiele brakuje, by piłka leciała w pomidory (śmiech).
Ks.Paweł: - Ostatnio trapiły cię kontuzje, a jak czujesz się teraz? Pozdrawiam z Niemiec!
D.P.: - Faktycznie miałem sporo różnych urazów, ale teraz jest z tym dużo lepiej. Nic mi nie dolega, czuję się świetnie i dlatego mogę spokojnie grać na maksimum swoich umiejętności. Przy okazji również pozdrawiam księdza! Słyszałem, że wybiera się ksiądz w nasze strony, więc będzie okazja żeby się zobaczyć.
Brave: - Dlaczego mówią na ciebie „Plastik”?
D.P.: - (śmiech) Nie mam zielonego pojęcia! Może była jakaś sytuacja z tym związana, ale nie umiem sobie jej przypomnieć. Taką ksywkę mam już ładnych parę lat. Nie przeszkadza mi ona i bardzo ją lubię. Zresztą na mojego brata też wołają „Plastik” (śmiech).
Ulka: - Czy mógłbyś obiecać damskiej części publiczności, że jak Cracovia zdobędzie w tym roku Puchar Polski to zgolisz bródkę?
D.P.: - (śmiech) O ja! Trochę mnie zatkało... kiedyś nie miałem tej bródki i wyglądałem tak, jak wyglądałem (śmiech). Nie obiecuję, ale jeśli zdobędziemy Puchar to coś postaram się zrobić z moim image. Nie wiem jeszcze tylko co.
DG