Łukasz Mierzejewski: Będę musiał nadrobić zaległości

- Na pierwsze spotkanie ligowe raczej nie będę przygotowany optymalnie, ale mam nadzieję, że stanie się to bardzo szybko - przyznaje Łukasz Mierzejewski, który od poniedziałku uczestniczy w treningach z drużyną.
- Czy zdarzyło ci się wcześniej tak, by do nowego sezonu przystępować bez ani jednego obozu przygotowawczego?
- Nie, jeżeli dobrze pamiętam, to pierwszy raz przydarzyła mi się taka
sytuacja. Kontuzję złapałem jeszcze w ubiegłym sezonie, ból nasilał się i
przyszedł taki moment, że już nie mogłem biegać.
- Pierwotnie wydawało się, że masz problemy ze ścięgnem Achillesa...
- Tak, ale okazało się, że chodziło o kaletkę. Nie trenowałem przez około trzy miesiące.
- Dużo...
- Były problemy ze zdiagnozowaniem mojego urazu. Mam jednak nadzieję, że
wszystko jest już za mną. Dostałem zastrzyk w kaletkę i on wyraźnie mi
pomógł.
- Treningi z drużyną wznowiłeś w poniedziałek. Czy wcześniej ćwiczyłeś indywidualnie?
- Próbowałem biegać, ruszać się. Wiadomo, że to nie to samo, co treningi z drużyną, ale starałem się, jak tylko mogłem.
- Widzisz po sobie, że masz spore zaległości w stosunku do pozostałych zawodników?
- Na pewno nie jestem na takim etapie, jak oni. Przez pewien okres będę
się musiał trochę pomęczyć i nadrobić zaległości. Dodatkowo ćwiczę z
trenerem przygotowania fizycznego. Na pierwszye spotkanie ligowe raczej
nie będę przygotowany optymalnie, ale mam nadzieję, że stanie się to
bardzo szybko. Brakuje mi gry w sparingach, by wejść w rytm meczowy.
- Do drużyny dołączyło już dwóch nowych defensorów. Konkurencja będzie jeszcze większa...
- Rywalizacja równorzędnych zawodników wpływa pozytywnie na drużynę. Zespół może na tym wyłącznie skorzystać.
Rozmawiał Dariusz Guzik