Łukasz Zejdler: W końcu się doczekałem!

  • Wywiady
23.08.2012
Łukasz Zejdler: W końcu się doczekałem!
- Te wszystkie niewyjaśnione formalności, które przytrafiły się gdzieś po drodze nie pozwalały mi w pełni „być z zespołem”. Nie było to dla mnie najłatwiejsze, ale w końcu się doczekałem – mówi zdobywca drugiej bramki dla Cracovii w meczu z Okocimskim Brzesko.

- Te wszystkie niewyjaśnione formalności, które przytrafiły się gdzieś po drodze nie pozwalały mi w pełni „być z zespołem". Nie było to dla mnie najłatwiejsze, ale w końcu się doczekałem - mówi zdobywca drugiej bramki dla Cracovii w meczu z Okocimskim Brzesko.

- Twój debiut w oficjalnym meczu Cracovii wypadł bardzo okazale. Dałeś dziś bardzo dobrą zmianę, strzeliłeś ważną bramkę, która pozwoliła Pasom na kontrolowanie przebiegu meczu aż do końca.
- Cieszę się, że wygraliśmy mecz - to, że zdobyliśmy trzy punkty jest najważniejsze. A sam debiut? Udał się, to fakt. Strzeliłem Okocimskiemu bramkę - zagraliśmy z Egarem szybką „klepkę", czyli to, co cały czas chcemy grać i dzięki temu znalazłem się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Wykorzystałem ta okazję i cieszę się również z tego, ale teraz myślimy już wszyscy o kolejnym meczu, bo w najbliższą sobotę zagramy ze Stomilem.

- Niecierpliwiłeś się: kiedy w końcu zadebiutujesz? Nie pojechałeś z drużyną do Bydgoszczy, potem w Katowicach usiadłeś na ławce rezerwowych...
- Trochę się niecierpliwiłem, to prawda. Te wszystkie niewyjaśnione formalności, które przytrafiły się gdzieś po drodze nie pozwalały mi w pełni „być z zespołem". Nie było to dla mnie najłatwiejsze, ale w końcu się doczekałem.

- Nie widać było po Tobie debiutanckiej tremy.
- Zawodnik wchodząc na boisko tremę i nerwy musi pozostawić poza murawą. Na boisku musi być natomiast zrelaksowany i robić swoje.