Mateusz Żytko: Dobro Cracovii jest najważniejsze

  • Wywiady
18.07.2012
Mateusz Żytko: Dobro Cracovii jest najważniejsze
- Zostali ludzie, który dobro Cracovii przedkładają nad swoje dobro. Teraz każdy zawodnik jest podporządkowany celowi, jakim jest dobro drużyny, a nie - jak to do tej pory bywało - na promowaniu własnej osoby - mówi obrońca Pasów.




- Za Wami pierwszy tydzień obozu w Gniewinie. Jak odbierasz przygotownia do nadchodzącego sezonu?
- Bardzo pozytywnie. Myślę, że wykonujemy niesamowicie ciężką pracę. Naprawdę dawno już tak nie pracowaliśmy - harujemy bardo ciężko, jesteśmy bardzo zmęczeni, ale to co robimy, robimy z przekonaniem, bo widzimy po sobie i o tym, co później prezentujemy w sparingach, że te treningi przynoszą świetne efekty. To powoduje, że pomimo premęczenia nikt się nie oszczędza i cały czas dajemy z siebie wszystko. Muszę powiedzieć, że trener Jankowicz jest w ogóle bardzo nowoczesnym szkoleniowcem i jestem bardzo szczęśliwy, że z takim trenerem przyszło mi tutaj w Cracovii pracować. Poznaliśmy dzięki niemu dużo nowinek i ta praca przynosi już efekty - każdy z nas czuje się bardziej "napakowany", silniejszy. Bardzo dużo z tej siły wraz z trenerem robimy, a dotąd było też bardzo dużo wytrzymałości, ale wczoraj trener nam powiedział, że przechodzimy już na taką typową moc - żeby być jeszcze szybszymi, silniejszymi.

- Trenujecie wciąż siłę, ale nie byliście jeszcze na siłowni.
- Tak, akurat trener wprowadził takie dość nowoczesne założenia, choć już są w Polsce trenerzy, którzy ponad normalną siłownię przedkładają pracę na powietrzu, na gumach. Wynosi się tą siłownię w pewnym sensie na powietrze, nie robi się już typowej siłowni w zamkniętym pomieszczeniu, tak jak kiedyś, gdy przerzucało się tylko klamoty. Oczywiście teraz też wynosi się w Cracovii trochę sprzętu, czasem jakąś sztangę, ale generalnie pracujemy na gumach i myślę, że to jest z korzyścią dla nas.

- Wasze treningi są bardzo urozmaicone, nic się dwa razy nie powtarza. Często jest tak, że ćwiczynie tak jak wczoraj - w trzech grupach, z czego każda zajmuje się innym ćwiczeniem.
- No tak, teraz na pewno nie nudzimy się na treningach, nie ma takiego zniechęcenia: "poniedziałek, acha, czyli co było tydzień temu? Czyli dzisiaj to samo". Oczywiście tacy trenerzy też się zdarzali, że miesiąc w przód wiedziało się co się będzie robić, ale tutaj faktycznie codziennie mamy coś innego. Trenujemy różne partie mięśni, różne zagrywki taktyczne, różne gierki - praktycznie w tygodniu gierka nie powtarza się ani raz. To dla nas na pewno duża korzyść, że głowa nie jest zmęczona.

- Trener Stawowy chwali Cię za Twoją postawę w Gniewinie.
- Dziękuję bardzo, to miłe. Prawdziwy egzamin przyjdzie dla nas już w pierwszym meczu z Okocimskim Brzesko. Jeśli po mecz z Okocimskim trener mnie pochwali to wtedy będę się cieszył. Oczywiście jeśli w tym meczu zagram, bo to też nie jest powiedziane.

- Tuż przed rozpoczęciem meczu przeszła nad Gniewinem dość duża ulewa, ale mimo tych niesprzyjających warunków staraliście się grać nadal swoje.
- Muszę tutaj pochwalić całą drużynę, bo mimo, że pracujemy nad tym stylem gry praktycznie dopiero czwarty tydzień, to ci, którzy przebywają z nami od kilku lat i widzieli jak graliśmy z poprzednimi trenerami widzą progres. Skok jakościowy jest chyba widoczny - wydaje mi się, że zmiana jest naprawdę bardzo duża. Coś sobie założyliśmy z trenerem i próbujemy to realizować. Powiedziałem to już po sparingu z Karpatami, kiedy jeszcze to wyprowadzanie piłki nie szło nam tak dobrze i kibice byli niezadowoleni - gwizdali na bramkarza i obrońców. Minęły jednak kolejne dwa tygodnie i widać, że z każdym kolejnym meczem nabieramy pewności i wszystko wychodzi nam coraz lepiej. Mam nadzieję, że utrzymamy ten trend w meczach ligowych.

- We środę trafił Wam się dodatkowy sparing - zagracie z Piastem Gliwice, który w minionym sezonie okazał się najlepszą drużyną zaplecza Ekstraklasy. To chyba dobry przeciwnik na tym etapie.
- To dla nas ważne, żeby sparingi rozgrywać z jak najmocniejszymi rywalami, bo na ich tle człowiek może określić w jakim miejscu się znajduje. Z Piastem Gliwice, poobnie jak wcześniej z Pogonią, na pewno będziemy grali znów to, nad czym pracujemy. Życzyłbym sobie, żebyśmy tylko strzelali jeszcze trochę więcej bramek. Wygrać ten sparing to byłaby naprawdę fajna rzecz.

- Jesteście grupą, która bardzo szybko chłonie to, co przekazuje Wam trener.
- Na pewno wynika to również z faktu, że mamy w kadrze wielu bardzo dobrych zawodników - gdybyśmy mieli więcej słabszych technicznie piłkarzy to taka gra sprawiałaby na pewno większe trudności. My mamy jednak bardzo dobrą drużynę, w której wszyscy chcą się nauczyć czegoś nowego i wszyscy chcą grać tak, jak trener nam zaleca, bo to jest naprawdę wielka przyjemność, gdy lecą na nas zawodnicy przeciwnej drużyny, a my tu: pach-pach-pach i wychodzimy spod pressingu pod bramkę rywala samymi tylko krótkimi podaniami. To dla nas radość z gry, a myślę, że dla ludzi, którzy będą mogli oglądać to z trybun również będzie to stanowiło wielką frajdę. Nie bez kozery wszyscy lubią patrzeć na Barcelonę, która gra w tej chwili najpiękniejszą piłkę na świecie. My mamy teraz grać najładniejszą piłkę w Pierwszej Lidze, a jak awansujemy - także w Ekstraklasie.

- Oprócz radykalnej zmiany stylu gry trzeba też powiedzieć o całkowitej zmianie atmosfery w zespole.
- Jest to zasługa trenera Stawowego, który na jednym z pierwszych treningów przedstawił nam swoje zasady i jeśli ktoś nie chciał się im podporządkować, to droga wolna - mógł iść rozwiązać kontrakt. Zostali ludzie, który dobro Cracovii przedkładają nad swoje dobro. Teraz każdy zawodnik jest podporządkowany celowi, jakim jest dobro drużyny, a nie - jak to do tej pory bywało - na promowaniu własnej osoby.

- Przyzwyczaiłeś się już do tego, że trener widzi Cię w roli stopera, a nie bocznego obrońcy?
- Akurat w tym systemie gry to ja stoperem jestem tylko z nazwy. (śmiech) Równie dobrze mogę być też rozgrywającym, albo prawym obrońcą, bo na treningach widać, że gramy bardzo szeroko przy rozegraniu. Nasza gra na tej pozyji jest bardzo urozmaicona i myślę, że już znowu wróciłem na te dobre tory i gra na środku nie sprawia mi żadnej trudności. Już się przyzwyczaiłem, a ponadto po prostu fajnie mi się tu gra. Gramy dużo piłką i czerpiemy naprawdę dużą przyjemność z tego, co robimy na boisku.

- Można powiedzieć, że Cracovia została kadrowo zdziesiątkowana odejściami z Klubu, tymczasem w tej drużynie nikt nie chce słyszeć o niczym innym jak o grze o awans. Czujecie się faworytami tych rozgrywek?
- Na pewno nie - czegoś takiego u nas nie będzie. Jesteśmy drużyną mocno stąpającą po ziemi. Wierzymy w siebie i znamy swoją wartość, ale nie chodzimy z głową w chmurach i na pewno nie uważamy, że "przespacerujemy się" po tej lidze. Grałem przez pięć lat na zapleczu Ekstraklasy i wiem jak drużyny przygotowują się na takie marki jak Cracovia. My musimy im przeciwstawiać taką samą walkę i determinację. Dla nas każdy mecz - nawet w nejmniejszym miasteczku, czy w wiosce - ma być dla nas jak mecz o mistrzostwo świata. Widać zresztą chyba, jakie jest zaangażowanie na treningach - tu nie ma czegoś takiego, że ktoś sobie przyjdzie i powie: "a, noga mnie boli, to dzisiaj się przeszwarcuję gdzieś w kąciku". Nie ma takiej opcji - jeśli trener takiego zawodnika zobaczy, to taki piłkarz wylatuje natychmiast z treningu i nie wiadomo, czy później będzie miał drugą szansę u trenera. Nikt sobie na coś takiego nie pozwoli. My tutaj chcemy stworzyć kolektyw, jedną rodzinę Cracovii - w tym będzie tkwiła nasza siła.