Piotr Mrozek: W ciągu 90 minut młodzież potrafi pokazać dwie twarze

  • Wideo
26.04.2016
Piotr Mrozek: W ciągu 90 minut młodzież potrafi pokazać dwie twarze
- Bardziej interesuje mnie, jak chłopcy pracują na treningach, a spotkania ligowe są wymiernikiem tego, czego się nauczyli i pokazują, co jeszcze trzeba poprawić – mówi trener juniorów starszych Cracovii, Piotr Mrozek.

- Bardziej interesuje mnie, jak chłopcy pracują na treningach, a spotkania ligowe są wymiernikiem tego, czego się nauczyli i pokazują, co jeszcze trzeba poprawić - mówi trener juniorów starszych Cracovii, Piotr Mrozek.

- W ostatniej kolejce udało się odrobić straconą bramkę i zremisowaliście 1:1 z ŁKS-em Łódź.

- Tak, nie można być do końca zadowolonym z meczu, którego nie udało się wygrać, jednak cieszę się, że chłopcy w końcu zrozumieli, że trzeba dawać z siebie wszystko na boisku, tyle ile ma się do zaoferowania. Jeżeli ktoś już siedzi w piłce przez lata, wie, że ciężko się gra zespołowi po przegranej w trzech poprzednich meczach, tym bardziej gdy traci się bramkę zaraz na początku spotkania. Ciężko się podźwignąć w takim meczu, na szczęście nam się to udało. Mieliśmy pomysł na grę, chłopcy realizowali przedmeczowe założenia i zdołaliśmy doprowadzić do remisu. Niewiele brakowało, a byśmy wygrali. To cieszy, ale nadal jest przed nami sporo pracy do wykonania. Musimy poprawić naszą jakość gry i indywidualne umiejętności zawodników.

- Ostatni raz drużyna wygrała ponad miesiąc temu. Z czego wynika trochę słabsza forma?

- Nie wiem, czy jestem odpowiednią osobą, by odpowiadać na to pytanie, choć oczywiście pracując na co dzień z chłopakami, mam swoje spostrzeżenia co do każdego zawodnika, który jest do mojej dyspozycji i systematycznie ze mną trenuje. Mecze, które przegraliśmy, obnażyły nasze braki w niektórych elementach gry, które należałoby poprawić. Na pewno trzeba traktować te porażki jako bezcenną lekcję dla nas.

- Czyli nad czym trzeba popracować?

- Nasza drużyna składa się z chłopców, z których większość jest trzy lata młodsza od tych, którzy mogą grać na szczeblu Centralnej Lidze Juniorów. Z jednej strony jest to dla nich lekcja, a z drugiej kierunek, w którym powinni podążać. Musimy pracować nad umiejętnościami poszczególnych piłkarzy. Nie ukrywam, że w piłce podstawą jest wygrywanie pojedynków „jeden na jeden". W tym elemencie mamy dużo do poprawy zarówno w grze obronnej, jak i ofensywnej. Dodatkowo dochodzi też technika użytkowa, która jest potrzebna w meczach. Natomiast jeżeli chodzi o cały zespół, musimy się starać, by lepiej wyglądała nasza organizacja gry oraz przejścia z obrony do ataku i odwrotnie.

- Którzy zawodnicy szczególnie dobrze się spisują w pana drużynie?

- Na pewno jest grupa takich zawodników. Daleki jestem od tego, żeby wyróżniać kogoś za pojedynczy mecz, ale uważam, że jak najbardziej należy chwalić chłopaków za pracę, jaką regularnie wykonują, by indywidualnie się rozwijać. Takimi zawodnikami są na przykład Kamil Pestka i Dominik Pieprzyca. Nie tylko na treningu, ale też w meczach pokazują spore możliwości i są bardzo pozytywnymi postaciami. Można o nich powiedzieć, że są w pełni profesjonalni, dążą do tego, żeby się rozwijać, być bardzo dobrymi zawodnikami i grać kiedyś w poważnej piłce. Dawid Dukała to z kolei zawodnik, który wychodzi z cienia. Sporo czekał na swoją szansę i teraz pomału pokazuje się z dobrej strony. Kolejnym graczem, o którym chciałbym wspomnieć jest Filip Sroka, który ma ogromne możliwości, choć na razie nie pokazuje tego w rozgrywkach ligowych. Czekam aż odpali zarówno on, jak i Grzegorz Gawle. Mateusz Dara, Darek Żaba, Michał Barnaś to też gracze, którzy nieźle sobie radzą. Przed resztą absolutnie nie zamykam drogi. Wszystko jest w ich głowach i tylko i wyłącznie od nich zależy, ile pracy włożą w to, by kiedyś grać na najwyższym szczeblu.

- Najwięcej trafień dla drużyny zanotował w tym sezonie Dawid Surma, który został przesunięty do zespołu rezerw.

- Tak, celowo nie wymieniałem zawodników z rocznika ‘97, którzy mogą nadal grać w Centralnej Lidze Juniorów. Dawid Surma, Daniel Najduch i Dawid Pawlusiński  to trzech graczy, którzy regularnie pojawiają się u nas w składzie, wspomagając nas, ale oni mają się realizować w rezerwach. Powinni pokazać się trenerowi Góreckiemu, by mieć możliwość gry na poziomie III ligi. Od stycznia pracowaliśmy z drużyną złożoną z zawodników z rocznika 98 i młodszych, a nawet na niektórych treningach byli piłkarze z rocznika 01. Dawid jest jak najbardziej czołową postacią, ale on sam musiałby sobie odpowiedzieć, czy jest zadowolony z tej rundy i czy jest to jego najlepszy czas. Myślę, że jest jeszcze przed nim sporo pracy.

- W następnej kolejce gracie ze Stalą Rzeszów, którą w październiku ograliście 3:0. Może w końcu uda się wygrać?

- Na pewno patrząc się na tabelę i nasz ostatni wynik z tą drużyną, można byłoby powiedzieć, że będzie lekko, łatwo i przyjemnie, lecz w piłce nożnej tak nie jest, szczególnie w tej juniorskiej. Młodzież jest często chimeryczna i czasem nawet w ciągu 90 minut potrafi pokazać dwie twarze. Po trzech niepowodzeniach będziemy w meczu ze Stalą po prostu szukać zwycięstwa, żeby podnieść swoje morale i dostać dodatkowy bodziec do pracy. Muszę jednak powiedzieć, że nie traktuję pracy z młodzieżą na tej zasadzie, że najważniejszy jest następny mecz. Bardziej interesuje mnie, jak chłopcy pracują na treningach, a spotkania ligowe są wymiernikiem tego, czego się nauczyli i pokazują, co jeszcze trzeba poprawić. Moim zdaniem trener juniorów ma przygotować młodego zawodnika całościowo pod grę w piłce seniorskiej i mam nadzieję, że mój wkład będzie w przyszłości widoczny, że chłopcy będą mogli powiedzieć „trener Mrozek nauczył mnie tego".

- Miejsce w tabeli na koniec sezonu ma dla pana znaczenie?

- Zawsze, gdy staje się do rywalizacji, chce się osiągnąć jak najlepszy rezultat. Taki klub jak Cracovia powinien być w tabeli jak najwyżej, ale ma na to wpływ wiele czynników, nie tylko praca szkoleniowa. Z mojego punktu widzenia, myślę, że nasze miejsce w tabeli mogłoby być wyższe, bo znam tych chłopaków i wiem, ze stać ich na to i mają ku temu odpowiednie umiejętności. Musimy poprawić wiele elementów, chłopcy też muszą zrozumieć wiele rzeczy, pracować nad swoją świadomością. Im wyższe miejsce w tabeli zajmiemy na koniec sezonu, tym lepiej dla klubu i chłopaków, bo to pokazuje, jakim potencjałem dysponują.

AT