Rafał Ulatowski: Krok w dobrym kierunku
04.07.2010

<i>- Stwarzamy sobie sytuacje, dośrodkowujemy, ale nie ma nas w tych miejscach, w których powinniśmy być. W sobotę udało się nie stracić bramki, dołożyliśmy jedną cegiełkę, idziemy do góry, ale druga cegiełka – ta ofensywna – została troszkę na dole. Musimy i ją podnieść</i> - przyznaje trener Cracovii, Rafał Ulatowski.
- W sobotę Cracovia zagrała dwa sparingi – z Wartą Poznań i Pogonią Szczecin...
- W drugim meczu w końcu osiągnęliśmy to, nad czym pracowaliśmy. Zarówno w spotkaniu z Pogonią, jak i z Wartą zagraliśmy bez straty bramki. To nie udało nam się w dwóch wcześniejszych pojedynkach z Odrą Wodzisław i Zagłębiem Sosnowiec. Bilans straconych goli w rundzie wiosennej świadczy o tym, że pracę powinniśmy zacząć poprawy gry od destrukcji. Dziś było widać konsekwencję, dyscyplinę taktyczną. To na pewno krok w dobrym kierunku.
- W dwóch sobotnich spotkaniach zagrały dwie różne jedenastki. Czy można powiedzieć, że obie wypełniły założenia taktyczne?
- W pierwszym meczu mieliśmy sporo mankamentów przy konstruowaniu gry ofensywnej. W drugim wszyscy byli odpowiedzialni za defensywę i mieliśmy swoje okazje. Kapitalnym strzałem z osiemnastu metrów popisał się choćby Bartek Dudzic. Mogliśmy szybko objąć prowadzenie. Cieszy to, że pierwszy raz rozegraliśmy cały mecz – licząc połówki z Wartą i Pogonią – bez straty bramki.
- Po pierwszym spotkaniu wyróżnił pan Alexandra Suvorova...
- Przypomniał mi się strzałami, w wiosennym meczu z Lechem również zdobył bramkę po uderzeniu z dystansu. Od środkowego pomocnika zawsze wymaga się tego, że powinien oddać strzał, gdy tylko ma taką możliwość.
- A po drugim spotkaniu?
- W tym sparingu podobała mi się praca wszystkich chłopców na rzecz zespołu. Myślenie o tym, żeby podwajać krycie, asekurować się nawzajem, podpowiadać sobie. Można powiedzieć, że było to udane sobotnie południe.
- Czy po dzisiejszych meczach można powiedzieć coś więcej odnośnie dyspozycji wracających z wypożyczeń zawodników?
- Rozmawiamy, że są to testowani piłkarze, ale przecież trzeba zwrócić uwagę, że mamy na obozie dwudziestu pięciu zawodników, z czego dwudziestu dwóch z pola. Od nich trzeba odjąć kontuzjowanych Matusiaka, Golińskiego i już robi się dwudziestu. Na mecz zabiera się kadrę złożoną z osiemnastu piłkarzy. Nie chcę mówić, że zawodnicy, którzy wrócili są przez nas tylko i wyłącznie testowani, bo jeżeli nie pozyskamy innych piłkarzy, to będą to gracze, którzy stanowić będą o sile zespołu. Cały czas rozmawiamy o nowych zawodnikach i jeżeli podpiszemy z nimi kontrakty, a dla testowanych nie będę widział miejsca w składzie, to powiem im to po obozie. Nadejdzie wtedy czas na kolejną selekcję w zespole. Najpierw jednak muszą przyjść nowi piłkarze i dopiero potem można myśleć o ewentualnych pożegnaniach. Nie mogę zostać na rundę jesienną z szesnastoma graczami z pola.
- W meczu z Pogonią Łukasz Uszalewski zagrał na środku obrony...
- Nie pierwszy raz.
- Z boku wystąpił za to Miloš Kosanović...
- Szukamy rozmaitych rozwiązań. Muszę mieć przygotowane różne warianty, różny plan na Śląsk, Legię, czy Lecha. Konsekwencją czterech straconych bramek we wcześniejszych sparingach były roszady w bloku defensywnym. Szukam nowych zawodników, szukam nowych twarzy. Wyznaję zasadę, że dobry piłkarz poradzi sobie wszędzie na boisku. Poszukuję optymalnego rozwiązania z tych zawodników, których mam. Trzeba być realistą - rozmawiamy, mamy dopinać pewne rzeczy, ale nie chcę zostać „z ręką w nocniku”, gdy okaże się, że to jest wszystko, czym dysponujemy na dzisiaj.
- Po pierwszym spotkaniu przyznał pan, że nie ma progresu w grze Cracovii...
- Po drugim już jest. To jest piłka nożna. W piątek Brazylia grała rewelacyjnie w pierwszej połowie, Holandia nie stworzyła żadnego zagrożenia, a po przerwie sytuacja zupełnie się odmieniła. W drugiej połowie Holendrzy zdobyli dwa gole i to oni powalczą o finał.
- Jaki jest główny cel zgrupowania w Opalenicy?
- Chcemy znaleść optymalne ustawienia, chcemy pracować nad moim spojrzeniem na futbol tak, by wszyscy piłkarze mogli podążyć za mną i realizować moje założenia. Chcę,, żeby wiedzieli, czego od nich wymagam.
- A czego będzie pan wymagał od swych podopiecznych w kolejnym sparingu z Górnikiem Polkowice (10.07.2010 – przyp.)?
- Chciałbym, żebyśmy powtórzyli w defensywie takie zawody, jak sobotę w meczu z Pogonią, a jednocześnie żebyśmy mieli więcej pomysłu na atak.
- W sobotę nie byliście skuteczni...
- Stwarzamy sobie sytuacje, dośrodkowujemy, ale nie ma nas w tych miejscach, w których powinniśmy być. W sobotę udało się nie stracić bramki, dołożyliśmy jedną cegiełkę, idziemy do góry, ale druga cegiełka – ta ofensywna – została troszkę na dole. Musimy i ją podnieść.
Rozmawiał Dariusz Guzik
- W drugim meczu w końcu osiągnęliśmy to, nad czym pracowaliśmy. Zarówno w spotkaniu z Pogonią, jak i z Wartą zagraliśmy bez straty bramki. To nie udało nam się w dwóch wcześniejszych pojedynkach z Odrą Wodzisław i Zagłębiem Sosnowiec. Bilans straconych goli w rundzie wiosennej świadczy o tym, że pracę powinniśmy zacząć poprawy gry od destrukcji. Dziś było widać konsekwencję, dyscyplinę taktyczną. To na pewno krok w dobrym kierunku.
- W dwóch sobotnich spotkaniach zagrały dwie różne jedenastki. Czy można powiedzieć, że obie wypełniły założenia taktyczne?
- W pierwszym meczu mieliśmy sporo mankamentów przy konstruowaniu gry ofensywnej. W drugim wszyscy byli odpowiedzialni za defensywę i mieliśmy swoje okazje. Kapitalnym strzałem z osiemnastu metrów popisał się choćby Bartek Dudzic. Mogliśmy szybko objąć prowadzenie. Cieszy to, że pierwszy raz rozegraliśmy cały mecz – licząc połówki z Wartą i Pogonią – bez straty bramki.
- Po pierwszym spotkaniu wyróżnił pan Alexandra Suvorova...
- Przypomniał mi się strzałami, w wiosennym meczu z Lechem również zdobył bramkę po uderzeniu z dystansu. Od środkowego pomocnika zawsze wymaga się tego, że powinien oddać strzał, gdy tylko ma taką możliwość.
- A po drugim spotkaniu?
- W tym sparingu podobała mi się praca wszystkich chłopców na rzecz zespołu. Myślenie o tym, żeby podwajać krycie, asekurować się nawzajem, podpowiadać sobie. Można powiedzieć, że było to udane sobotnie południe.
- Czy po dzisiejszych meczach można powiedzieć coś więcej odnośnie dyspozycji wracających z wypożyczeń zawodników?
- Rozmawiamy, że są to testowani piłkarze, ale przecież trzeba zwrócić uwagę, że mamy na obozie dwudziestu pięciu zawodników, z czego dwudziestu dwóch z pola. Od nich trzeba odjąć kontuzjowanych Matusiaka, Golińskiego i już robi się dwudziestu. Na mecz zabiera się kadrę złożoną z osiemnastu piłkarzy. Nie chcę mówić, że zawodnicy, którzy wrócili są przez nas tylko i wyłącznie testowani, bo jeżeli nie pozyskamy innych piłkarzy, to będą to gracze, którzy stanowić będą o sile zespołu. Cały czas rozmawiamy o nowych zawodnikach i jeżeli podpiszemy z nimi kontrakty, a dla testowanych nie będę widział miejsca w składzie, to powiem im to po obozie. Nadejdzie wtedy czas na kolejną selekcję w zespole. Najpierw jednak muszą przyjść nowi piłkarze i dopiero potem można myśleć o ewentualnych pożegnaniach. Nie mogę zostać na rundę jesienną z szesnastoma graczami z pola.
- W meczu z Pogonią Łukasz Uszalewski zagrał na środku obrony...
- Nie pierwszy raz.
- Z boku wystąpił za to Miloš Kosanović...
- Szukamy rozmaitych rozwiązań. Muszę mieć przygotowane różne warianty, różny plan na Śląsk, Legię, czy Lecha. Konsekwencją czterech straconych bramek we wcześniejszych sparingach były roszady w bloku defensywnym. Szukam nowych zawodników, szukam nowych twarzy. Wyznaję zasadę, że dobry piłkarz poradzi sobie wszędzie na boisku. Poszukuję optymalnego rozwiązania z tych zawodników, których mam. Trzeba być realistą - rozmawiamy, mamy dopinać pewne rzeczy, ale nie chcę zostać „z ręką w nocniku”, gdy okaże się, że to jest wszystko, czym dysponujemy na dzisiaj.
- Po pierwszym spotkaniu przyznał pan, że nie ma progresu w grze Cracovii...
- Po drugim już jest. To jest piłka nożna. W piątek Brazylia grała rewelacyjnie w pierwszej połowie, Holandia nie stworzyła żadnego zagrożenia, a po przerwie sytuacja zupełnie się odmieniła. W drugiej połowie Holendrzy zdobyli dwa gole i to oni powalczą o finał.
- Jaki jest główny cel zgrupowania w Opalenicy?
- Chcemy znaleść optymalne ustawienia, chcemy pracować nad moim spojrzeniem na futbol tak, by wszyscy piłkarze mogli podążyć za mną i realizować moje założenia. Chcę,, żeby wiedzieli, czego od nich wymagam.
- A czego będzie pan wymagał od swych podopiecznych w kolejnym sparingu z Górnikiem Polkowice (10.07.2010 – przyp.)?
- Chciałbym, żebyśmy powtórzyli w defensywie takie zawody, jak sobotę w meczu z Pogonią, a jednocześnie żebyśmy mieli więcej pomysłu na atak.
- W sobotę nie byliście skuteczni...
- Stwarzamy sobie sytuacje, dośrodkowujemy, ale nie ma nas w tych miejscach, w których powinniśmy być. W sobotę udało się nie stracić bramki, dołożyliśmy jedną cegiełkę, idziemy do góry, ale druga cegiełka – ta ofensywna – została troszkę na dole. Musimy i ją podnieść.
Rozmawiał Dariusz Guzik