Steblecki: Szlachetna Paczka to świetna sprawa!

- Inicjatywa „Szlachetnej Paczki" jest świetną sprawą i chętnie z kolegami się do niej przyłączyliśmy, bo to, że mogłem kogoś obdarować podarkami to zasługa całej drużyny i sztabu trenerskiego, wszyscy się na to złożyliśmy. Cieszę się, że komuś sprawiliśmy tyle radości - mówi piłkarz Pasów.
- Wielkimi krokami zbliżają się Święta
Bożego Narodzenia. Jak je zamierzasz spędzić?
- Tradycyjnie spędzę
je w gronie rodzinnym, w domu. Tak jak zawsze, można powiedzieć: od dziecka,
razem z rodzicami i siostrą zasiądziemy do stołu wigilijnego.
- Czy w Twoim domu są jakieś szczególne
świąteczne tradycje związane z Bożym Narodzeniem?
- Nie wydaje mi się,
by w naszym domu było coś nietypowego. Trzymamy się od zawsze tradycji i tak
będzie w tym roku. Na stole będzie dwanaście potraw, przed posiłkiem wigilijnym
zmówimy modlitwę i złożymy sobie życzenia, a po kolacji zasiądziemy do
wspólnego kolędowania i wzajemnie obdarujemy się upominkami.
- Czy któraś z potraw wigilijnych jest
specjalnie przez Ciebie wyczekiwana?
- Tak. Uwielbiam
barszcz z uszkami w wykonaniu mojej mamy. To jest ta jedyna potrawa, na którą
nie mogę się doczekać. Jest wyśmienity.
- A co chciałbyś znaleźć pod choinką?
- Swego czasu zawsze
byłem bardzo nastawiony na prezenty i bardzo ich oczekiwałem. Teraz już nie mam
takiego pędu do prezentów (śmiech). Jestem już trochę starszy i wychodzę z
założenia, że liczy się sama inicjatywa i gest, a nie konkretna rzecz, którą
się otrzyma. Na pewno dostanę trochę łakoci i jakieś drobiazgi codziennego
użytku, jak kosmetyki, pewnie jakieś ubrania. Będę na pewno z tego zadowolony,
jak i z faktu, że sam mogę bliskich czymś obdarować.
- Kilka dni temu wraz z kolegami zostałeś już
św. Mikołajem w ramach akcji „Szlachetna Paczka".
- Tak, to była
fantastyczna rzecz przez chwilę stać się św. Mikołajem i móc komuś sprawić
przyjemność, a jednocześnie pomóc w trudnej sytuacji. Nie można w życiu się
tylko nastawiać na branie, na konsumpcję. Inicjatywa „Szlachetnej Paczki" jest
świetną sprawą i chętnie z kolegami się do niej przyłączyliśmy, bo to, że
mogłem kogoś obdarować podarkami to zasługa całej drużyny i sztabu
trenerskiego, wszyscy się na to złożyliśmy. Cieszę się, że komuś sprawiliśmy
tyle radości.
- Czy trudno było wybrać te prezenty?
- Pojawiły się jakieś
dylematy po wejściu do sklepu, bo w każdym supermarkecie jest tyle różnych
rzeczy na półkach, że można dostać oczopląsu. Mieliśmy jednak sprecyzowaną
listę zakupów i poszło to wszystko w miarę sprawnie. Pomógł nam w tym też nasz
rzecznik Klubu, Darek Guzik oraz wolontariusze ze „Szlachetnej Paczki" -
podpowiadali nam w razie wątpliwości, więc nie było ciężko. Jedynie przy
dodatkowych prezentach, których byliśmy inicjatorami, były pewne rozbieżności,
ale szybko doszliśmy do porozumienia. Najważniejsze, że wszyscy obdarowani byli
szczęśliwi.
- Jak zamierzasz spędzić ostatnie dni
urlopu?
- Otrzymaliśmy
odpowiednie rozpiski treningów indywidualnych i w tej chwili jestem już w
trakcie ich realizacji. W związku z tym nigdzie się już z Krakowa nie ruszam,
ale nie znaczy to, że cały urlop spędziłem w Krakowie. Byłem wraz ze znajomymi
w Szwecji, gdzie trochę pozwiedzałem oraz obejrzałem na żywo mecz hokejowy w
Sztokholmie. Pozostałe dni spędzę w rodzinnym mieście z rodziną i znajomymi.
- A po Świętach? Gdzie planujesz spędzić
Sylwestra?
- Po raz pierwszy w
życiu na stadionie Cracovii, bo wraz z kolegami wybieram się na imprezę
organizowaną na naszym obiekcie. Myślę, że jest to coś bardzo ciekawego i na
taką skalę w Polsce jeszcze nie było takiego przedsięwzięcia. Warto więc wziąć
udział w historycznym, pierwszym Sylwestrze na naszym stadionie.
- Po hucznej zabawie
nie będziesz miał dużo czasu na regenerację organizmu przed pierwszym meczem.
- Rzeczywiście
kilka godzin po przywitaniu Nowego Roku wybiegnę na murawę. Może nawet nie będę
opuszczał stadionu po Sylwestrze (śmiech). Oczywiście możliwość wystąpienia w
Treningu Noworocznym to pewnego rodzaju nobilitacja. To jest bardzo fajna tradycja
naszego Klubu, mający niepowtarzalny klimat. Od dziecka wpajano mi, że jak
kiedyś będę grał czy to w rezerwach czy pierwszej drużynie Cracovii to będę
mógł zagrać 1 stycznia na stadionie przy ulicy Kałuży. Rodzice oswajali mnie z
tą myślą, więc jest to dla mnie rzecz normalna, że zaraz po imprezie jadę na
mecz. Jest to super wydarzenie, bo żaden inny klub na świecie nie może się
szczycić taką tradycją. Rok temu po raz pierwszy wystąpiłem w Treningu
Noworocznym, wcześniej nie było okazji. Przyznam, że chciałem się pokazać z dobrej
strony, może strzelić jakąś bramkę i zaprezentować fajne zagrania, ale niestety
raczej mi nie wyszło. Dlatego też w tym roku jeszcze bardziej się nastawiam na
ten mecz, by wypaść jak najlepiej, ale nie chciałbym strzelić pierwszej bramki,
bo chyba się ciągnie za tym jakaś klubowa klątwa (śmiech). Na koniec,
korzystając z okazji, chciałbym też wszystkim życzyć Wesołych Świąt i wszystkiego
najlepszego w Nowym Roku!