Trener Lenczyk przed meczem z Zagłębiem

    08.04.2010
    Trener Lenczyk przed meczem z Zagłębiem
    <i>- Jedziemy do zespołu, który jest rewelacją rundy wiosennej</i> - rozpoczął dzisiejsze spotkanie z dziennikarzami trener Cracovii, Orest Lenczyk. Jutro „Pasy” zmierzą się z Zagłębiem Lubin.
    Trener Orest Lenczyk:
    - Jeżeli chodzi o grę ofensywną, to do dyspozycji mam już Bartka Ślusarskiego. Nie ma pewności, czy będzie on na całe 90 minut - to będzie zależało od sytuacji na boisku. Mam nadzieję, że razem z Radkiem Matusiakiem będą dążyć do tego, co pokazali ponad pół roku temu.

    - Mimo że poświęciliśmy sporo czasu na poprawę gry obronnej i przetestowaliśmy 8 zawodników, dalej nie wygląda ona tak, jakbym sobie tego życzył.

    - Jedziemy do rozpędzonego Zagłębia wspomaganego fantastyczną publicznością. Będzie to dla nas potwierdzenie, czy jest rzeczywiście tak źle. I mam na myśli wszystko: grę, formę poszczególnych zawodników, dyscyplinę taktyczną. Jestem ciekaw, jak zaprezentujemy się w konfrontacji z zespołem grającym na takim luzie. Nie chcę mówić o wyniku, bo rozdaliśmy już tyle punktów, że czas skończyć z prezentami.

    - Co do pozycji bramkarza, to nie chcę mówić, że sprawa jest otwarta, ale tutaj rodzi się pytanie, czy mamy takich zawodników, którzy muszą wiedzieć tydzień wcześniej, czy będą grać. Nie mamy na tej pozycji Van der Saara, czy innego bohatera. Mamy zawodników, którzy popełniają błędy. Jeden więcej, bo częściej broni, drugi mniej. Należy też jednak pamiętać, że gdyby zawodnicy obrony nie grali tak długi czas przestraszeni, mielibyśmy szanse na zwycięstwo.

    - W Zagłębiu trzeba będzie grać, a w szczególności walczyć. Nie liczę na to, że skończyła się złota wiosna Micanskiego, natomiast mam świadomość tego, że nasi stoperzy, mimo iż grali w reprezentacji, są w takim miejscu, że w każdym meczu muszą udowadniać, że zasługują na grę w Ekstraklasie. W zimie staraliśmy się o pozyskanie stoperów młodych, perspektywicznych, o znanym nazwisku - istotnych dla drużyn w których grają. Nie udało się ich pozyskać, prawdopodobnie z powodu zbyt wygórowanych żądań finansowych ich managerów. Teraz mogę powiedzieć - szkoda.

    - Problem polega na tym, że Zagłębie czeka aż się do niego podejdzie, a potem uruchamia swoich zawodników szybkimi wrzutkami za plecy. Natomiast gdy my podejmujemy walkę, to przestajemy grać. Cieszymy się, że kopnęliśmy na aut, cieszymy się, że zdołaliśmy przerwać grę, a nie ma z tego potem jakości, rozpoczęcia gry. Tylko wycofanie piłki do tyłu, wykop do przodu i strata piłki.

    - Znowu powrócę do tego, że brakuje zawodników w środku pola, brakuje zawodników kreatywnych. Stawialiśmy na Klicha. Inwestowaliśmy w niego na niemal każdym treningu taktycznym, każdy sparing, a on nam wyleciał na trzy i pół meczu. To jest 10 punktów. Nie mówię, że zdobylibyśmy wszystkie, ale choćby połowę i 5 punktów więcej zmieniłoby naszą obecną sytuację. Drużyna to łańcuch i jeśli jedno ogniwo pęka, to cały system się rozlatuje.

    - Suvorov jest bez wątpienia dobrym zawodnikiem, ale osamotnionym. Sam starał się grać, ale nadziewał się na 2-3 graczy. Nie miał wsparcia. Mając koło siebie kilku partnerów, którzy nie tylko biegają, byłoby mu łatwiej. Krótko mówiąc: Suvorov nie gra w obronie, a nie jesteśmy drużyną, która może pozwolić mu na to, aby grał tylko z przodu. Nie możemy także dlatego, że w tej chwili mamy do dyspozycji Bartka Ślusarskiego. Zagłębie, widząc, że Cracovia przyjeżdża ze Ślusarskim i Matusiakiem - obojętnie, w jakiej są formie - zdaje sobie sprawę, że nie ma żartów.