W. Ankowski: Nienawidzę efektu spuszczonej głowy
Z trenerem zespołu juniorów starszych Wojciechem Ankowskim porozmawialiśmy nie tylko o trwającej rundzie wiosennej, ale również wybiegliśmy nieco w przyszłość, poruszając duże zmiany, które miały ostatnio miejsce w strukturach Akademii. Nie zabrakło także trudnego tematu, jakim bez wątpienia był mecz z Wartą Poznań. Zapraszamy!
Panie trenerze, pięć meczów rundy wiosennej za nami, nasuwają się jakieś pierwsze wnioski?
Przepracowaliśmy zimę bardzo rzetelnie i kompleksowo, a celem było dobre, mocne wejście w rundę rewanżową. Z mojej perspektywy od pierwszego spotkania z Odrą widać było pozytywne efekty tej pracy. Mieliśmy dużo dobrych fragmentów, potrafiliśmy dominować rywala. Niestety nie ma to odzwierciedlenia w punktach. Być może zabrzmi to banalnie, bo piłka nożna jest gra błędów, ale to właśnie nasze błędy, głównie indywidualne, skrzętnie wykorzystywane przez przeciwników odbierały nam cenne punkty. Tym niemniej ciężko pracujemy, analizujemy każdy element gry bardzo dokładnie, a jednym z kluczowych segmentów każdego mikrocyklu jest praca nad korygowaniem problemu meczowego.
Jedną z rzeczy, które wybijają się w spotkaniach Pana zespołu w tym roku to spore natężenie goli w samych końcówkach meczów, zarówno strzelanych, jak i traconych. Z czego to może Pana zdaniem wynikać?
Jak wspomniałem wcześniej, dogłębnie analizujemy wszystkie składowe meczów, w tym oczywiście bramki, zdobyte i stracone. Dalej podtrzymuję swoją tezę, że piłka juniorska, nawet na najwyższym centralnym poziomie rządzi się swoimi prawami – dużo gry na tak, ultra-ofensywne nastawienie, mało chłodnej kalkulacji. Aczkolwiek bramki z Polonią czy Arką, które zdobyliśmy po regulaminowym czasie gry, potwierdzają także fakt, że drużyna juniorów starszych Cracovii ma charakter i walczy do końca.
Na pewno trudnym momentem było spotkanie z Wartą Poznań, ze względu na jego okoliczności (Cracovia, grając w przewadze 11 na 9, straciła dwa gole i ostatecznie przegrała 2:3 - przyp. red.). Musiał się Pan wykazać umiejętnościami psychologicznymi, żeby w jakiś sposób „oczyścić” zawodnikom głowy?
Nie przypominam sobie takiego meczu swojej przygodzie piłkarskiej czy trenerskiej… walcząc o pełną pulę, z przewagą dwóch zawodników zeszliśmy z boiska pokonani. Bez względu na wszystko tego meczu nie mieliśmy prawa przegrać. Porażka kosztowała nas dużo, bo moi zawodnicy to grupa bardzo ambitnych chłopaków. Ale taka jest piłka, uczy pokory. Moja recepta była prosta: analiza, wnioski, poprawa, ciężka praca i sportowa złość, która ma nas motywować do zwycięstw w kolejnych spotkaniach. Nienawidzę efektu spuszczonej głowy. Zawodnicy o tym doskonale wiedzą…
W zespole pojawili się nowi zawodnicy względem rundy jesiennej, część zawodników w trakcie tego sezonu zdążyła otrzeć się o pierwszy zespół bądź nawet w nim zadebiutować. To procentuje w codziennej pracy?
Co do nowych twarzy – szukaliśmy tylko jakościowych zawodników. Wzmocnił nas Fabian Sowiecki, który wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie i na tę chwilę stanowi mocny punkt drużyny U19. Co do drugiej części pytania – oczywiście, zawodnicy pracują ciężko na taki moment, kiedy dane im będzie otrzeć się o pierwszy zespół, czy to formie uczestnictwa w wybranych zajęciach, a skończywszy jak przykładowo Fabian Bzdyl, któremu udało się zostać etatowym zawodnikiem pierwszego zespołu i zadebiutować w aktualnej rundzie w ekstraklasie. Wszyscy wspólnie pracujemy nad tym, żeby takich awansów było coraz więcej.
Od początku tego roku bardzo dużo dzieje się w całym klubie, w Akademii również. Zacznę od powracającej od przyszłego sezonu drużyny rezerw. Odbywał Pan rozmowy z trenerem Dawidem Kroczkiem w celu wizji współpracy właśnie pod tym kątem, mając na uwadze, że część Pana obecnych zawodników może stanowić ważną rolę w nowej drugiej drużynie?
Z trenerem Kroczkiem rozmawiam cyklicznie, zarówno o sprawach bieżących jak i bardziej przyszłościowych, mam tu na myśli zespół rezerw, który powstanie w dużej mierze w oparciu o obecnych juniorów. Aktualnie trener Kroczek został tymczasowym szkoleniowcem I Drużyny, co wiąże się z innymi obowiązkami, ale mogę zapewnić, że klub przez cały czas mocno działa w temacie II drużyny. A jako że rezerwy będą częścią Akademii, nasza ścisła współpraca jest niemalże standardem funkcjonowania i rozwoju.
Do klubu dołączyli także dyrektorzy działów skautingu i analizy, na dobre ruszył projekt Klubów Partnerskich. Wiąże Pan z tymi decyzjami nadzieje również pod kątem swojej pracy?
Jasne! Każde wsparcie naszej pracy trenerskiej jest ważne. Cieszę się, że takie decyzje zapadają, są tylko potwierdzeniem, że chcemy się rozwijać i wykorzystywać potencjał, jaki drzemie w Cracovii. Co do projektu Klubów Partnerskich – sam jako trener wywodzę się z lokalnego środowiska, dlatego wiem, jak duże znaczenie dla wszystkich ma taka współpraca i jakie efekty można osiągnąć.
Chciałbym też poruszyć tematów działu metodologii szkolenia, podzielonego na konkretne przedziały wiekowe, który jednak jest pewnym systemem naczyń połączonych. W związku z tym pojawiły się jakieś pomysły czy wizje, które w perspektywie miałyby być wprowadzane stopniowo np. od przyszłego sezonu?
Wspólnie z działem metodologii, my jako trenerzy wszystkich grup i roczników pracujemy nad usystematyzowaniem pracy szkoleniowej w Akademii, co jest niezwykle ważnym elementem poprawnego funkcjonowania i edukacji sportowej. Progresować ma jakość pracy trenerów, która to ma wpływać na jakość zawodników, ujednolicenie wprowadzanych zasad i wytycznych dotyczących szkolenia i całokształtu działań Akademii. Jest sporo pomysłów, które już są stopniowo wdrażane i wierzę, że już najbliższa przyszłość przyniesie transparentne efekty naszych wspólnych działań.