Aleksejs Višņakovs: Fajnie, że trener mówi o mnie ciepło

- Na pewno to bardzo fajne, jeśli trener tak ciepło się o mnie wypowiada, jeśli tak myśli. Ja lubię Cracovię, mnie jest tutaj dobrze i jeśli na przykład miałbym propozycję z innego klubu, gdzie dostawałbym podobne pieniądze, gdzie nie wiedziałbym jak się zaaklimatyzuję, nic nie wiedziałbym o nowym zespole, to na pewno dobrze się zastanowię, czy warto opuszczać Kraków. Nie jest tak, że jestem zdecydowany na odejście - mówi skrzydłowy Pasów.
- Jak czujesz się po
tych meczach reprezentacji?
- Czuję się dobrze. Wiadomo, że po wakacjach człowiek nie ma siły i
wszystko boli, ale wkrótce zaczniemy pracować nad nowym sezonem i pewnie już po
tygodniu będzie dobrze. Ostatnio miałem dwa tygodnie przerwy w treningach, a
wcześnie - dwa tygodnie zgrupowania kadry narodowej.
- Miałeś czas, żeby
odpocząć po tym ostatnim, ciężkim sezonie?
- Nie, szczerze mówiąc dla mnie te dwa tygodnie to nie jest wystarczająco
dużo czasu. Ja już jestem stary i żeby odpocząć potrzebuję więcej wolnego (śmiech).
No ale zawsze trzeba się dostosować.
- Podczas Twojego
urlopu wiele się zmieniło. Macie nowego trenera. Poznałeś już Wojciecha Stawowego?
- Zadzwonił do mnie kierownik drużyny i powiedział, że mamy nowego trenera.
Byłem trochę zaskoczony - nic nie wiem o nowym trenerze i nie miałem jeszcze
okazji, by się z nim spotkać. Mam jednak nadzieję, że nowy trener oznaczać
będzie dla nas nową grę.
- Kiedy trener zapyta
Cię czy chciałbyś zostać w Cracovii to co mu odpowiesz?
- Ja w tej chwili pracuję w Cracovii, a co będzie jutro - ja nie wiem.
Mam ważny kontrakt i daję z siebie wszystko, wykonuję swoją pracę na sto procent.
Nie myślę, co będzie dalej. Mówiąc prawdę: nie chciałbym występować w Pierwszej
Lidze, ale mam ważny kontrakt, który obowiązuje do końca przyszłego sezonu i
nie wiem jak potoczą się rozmowy mojego menagera. Są jakieś propozycje, ale to
są tylko wstępne rozmowy. Nie zawsze z takiego gadania wychodzą jakieś konkrety,
a ja wolę nie zaprzątać sobie tym głowy. Nie wykluczam, że zostanę w Cracovii i
nadal będę grał w jej barwach.
- Trener Stawowy przeszedł
z Cracovią drogę od III Ligi do Ekstraklasy, notując dwa awanse z rzędu. W
pierwszym sezonie po powrocie do Ekstraklasy Cracovia prawie zakwalifikowała się
do Pucharów. Tamta drużyna była naprawdę świetna, a trener Stawowy w jednej z
rozmów w zeszłym roku powiedział, że widziałby w tamtej drużynie trzech
zawodników z obecnej kadry Pasów: Budzińskiego, Suvorova i Višņakovsa. Co to
dla Ciebie oznacza?
- Zobaczymy, ja jeszcze nie rozmawiałem z trenerem. Na pewno to bardzo
fajne, jeśli trener tak ciepło się o mnie wypowiada, jeśli tak myśli. Ja lubię
Cracovię, mnie jest tutaj dobrze i jeśli na przykład miałbym propozycję z
innego klubu, gdzie dostawałbym podobne pieniądze, gdzie nie wiedziałbym jak
się zaaklimatyzuję, nic nie wiedziałbym o nowym zespole, to na pewno dobrze się
zastanowię, czy warto opuszczać Kraków. Nie jest tak, że jestem zdecydowany na
odejście.
- Myślisz, że grając w
Pierwszej Lidze możesz mieć problemy z otrzymywaniem powołań na kadrę?
- Takie jest życie. Mnie na kadrze trener nic takiego nie mówił wprost,
ale wiadomo, że konkurencja jest mocna. Jeśli jest dwóch dobrych zawodników i
jeden gra w Polsce, ale w Ekstraklasie, a drugi w Pierwszej Lidze, jeśli tamten
jest młody, a ja jestem stary, to wiadomo, że mogę nie dostawać powołań. Ale
tak to bywa, to mnie nie przeraża. Na ten moment zresztą mam raczej dobrą
pozycję w reprezentacji, zagrałem kilka niezłych spotkań i trener mówi, że
potrzebuje mnie w drużynie. Myślę, że jak będę dobrze grał, to wszystko będzie ok.
- Oglądałeś mecze Euro
2012?
- Szczerze mówięc, nie miałem zbyt wielu okazji do oglądania telewizji.
Urodziło mi się drugie dziecko i tym żyłem w ostatnich dniach. W tej chwili
żona z dziećmi są na Łotwie, ale prawdopodobnie za dwa tygodnie przyjadą do
mnie, do Polski.