Aleksejs Višņakovs: Szkoda, że wciąż nie możemy wygrać

  • Wywiady
25.02.2012
Aleksejs Višņakovs: Szkoda, że wciąż nie możemy wygrać
- Naszym najważniejszym atutem są jak dotąd kibice – gdyby nie oni, to może nie zdobylibyśmy tych dwóch punktów. Szkoda, że nadal nie możemy dla nich wygrać. Wciąż „nie ma u nas gry” – może to tylko pierwsze mecze, może musimy się uspokoić i spokojnie grać swoje, bo ciągle widać u nas nerwowość – mówi po meczu z Jagiellonią skrzydłowy Pasów, Aleksejs Višņakovs.

- Naszym najważniejszym atutem są jak dotąd kibice. Szkoda, że nadal nie możemy dla nich wygrać. Wciąż „nie ma u nas gry" - może to tylko pierwsze mecze, może musimy się uspokoić i spokojnie grać swoje, bo ciągle widać u nas nerwowość - mówi po meczu z Jagiellonią skrzydłowy Pasów, Aleksejs Višņakovs.

- Dałeś dziś dobrą zmianę...
- Dziękuję, żałuję tylko, że nie przełożyło się to na naszą wygraną. Gramy u siebie i mamy tylko jeden punkt. Szkoda.

- Wszyscy byliby pewnie w lepszym humorze, gdybyś wykorzystał sytuację sam na sam z Sandomierskim.
- Tak, pewnie tak. Mogłem tam podać do Szałachowskiego - teraz to wiem, ale na boisku go nie zauważyłem, myślałem, że musze poradzić sobie sam.

- Byłeś zawiedzony tym, że nie wybiegłeś w podstawowym składzie?
- No cóż, takie jest życie. W poprzednim meczu moja gra nie była rewelacyjna, byłem na siebie zły, ale oczywiście chciałem dziś zagrać od początku i zmazać plamę.

- Ale mimo wszystko wygląda na to, że lepiej radzisz sobie w roli zmiennika, kiedy masz już „pomęczonych" rywali i możesz wykorzystać swoją szybkość.
- Nie, to nie tak. Ja po prostu musze dostawać piłki. Jeśli dostaję podania, to wtedy gram, a w pierwszym meczu nie dostawałem piłki i nic nie mogłem zrobić, poza bieganiem.

- Co musicie poprawić, by wreszcie wygrać w tym roku?
- Myślę, że sporo - zwłaszcza jeśli chodzi o nasza grę ofensywną. Naszym najważniejszym atutem są jak dotąd kibice. Szkoda, że nadal nie możemy dla nich wygrać. Wciąż „nie ma u nas gry" - może to tylko pierwsze mecze, może musimy się uspokoić i spokojnie „grać swoje", bo ciągle widać u nas nerwowość. Nie wiem jak temu zaradzić, ale trener na pewno też to przeanalizuje i pokaże nam jak sobie z tym poradzić.

- W przyszły piątek czeka Was kolejny niezwykle ważny mecz - z Zagłębiem Lubin, nad którym macie dziś dwa punkty przewagi.
- No tak, znów gramy mecz u siebie. Musimy w końcu zdobyć tu trzy punkty - gramy przy własnych kibicach, potem pojedziemy na dwa mecze wyjazdowe. Musimy zrobić co w naszej mocy, by z Lubinem wygrać.