Aleksejs Višņakovs: Szkoda, że wciąż nie możemy wygrać

- Naszym najważniejszym atutem są jak dotąd kibice. Szkoda, że nadal nie możemy dla nich wygrać. Wciąż „nie ma u nas gry" - może to tylko pierwsze mecze, może musimy się uspokoić i spokojnie grać swoje, bo ciągle widać u nas nerwowość - mówi po meczu z Jagiellonią skrzydłowy Pasów, Aleksejs Višņakovs.
- Dałeś dziś dobrą zmianę...
- Dziękuję, żałuję tylko,
że nie przełożyło się to na naszą wygraną. Gramy u siebie i mamy tylko jeden
punkt. Szkoda.
- Wszyscy byliby pewnie w lepszym humorze, gdybyś
wykorzystał sytuację sam na sam z Sandomierskim.
- Tak, pewnie tak. Mogłem
tam podać do Szałachowskiego - teraz to wiem, ale na boisku go nie zauważyłem,
myślałem, że musze poradzić sobie sam.
- Byłeś zawiedzony tym, że nie wybiegłeś w
podstawowym składzie?
- No cóż, takie jest
życie. W poprzednim meczu moja gra nie była rewelacyjna, byłem na siebie zły,
ale oczywiście chciałem dziś zagrać od początku i zmazać plamę.
- Ale mimo wszystko wygląda na to, że lepiej
radzisz sobie w roli zmiennika, kiedy masz już „pomęczonych" rywali i możesz
wykorzystać swoją szybkość.
- Nie, to nie tak. Ja po
prostu musze dostawać piłki. Jeśli dostaję podania, to wtedy gram, a w
pierwszym meczu nie dostawałem piłki i nic nie mogłem zrobić, poza bieganiem.
- Co musicie poprawić, by wreszcie wygrać w tym
roku?
- Myślę, że sporo -
zwłaszcza jeśli chodzi o nasza grę ofensywną. Naszym najważniejszym atutem są
jak dotąd kibice. Szkoda, że nadal nie możemy dla nich wygrać. Wciąż „nie ma u
nas gry" - może to tylko pierwsze mecze, może musimy się uspokoić i spokojnie „grać
swoje", bo ciągle widać u nas nerwowość. Nie wiem jak temu zaradzić, ale trener
na pewno też to przeanalizuje i pokaże nam jak sobie z tym poradzić.
- W przyszły piątek czeka Was kolejny niezwykle
ważny mecz - z Zagłębiem Lubin, nad którym macie dziś dwa punkty przewagi.
- No tak, znów gramy mecz
u siebie. Musimy w końcu zdobyć tu trzy punkty - gramy przy własnych kibicach,
potem pojedziemy na dwa mecze wyjazdowe. Musimy zrobić co w naszej mocy, by z
Lubinem wygrać.