Bartłomiej Dudzic: Zawsze trzymaliśmy się razem

- Trzymaliśmy się razem w każdej sytuacji i kiedy przegrywaliśmy - to przegrywaliśmy wszyscy, ale nikt się nie załamywał, tylko mobilizowaliśmy się wzajemnie do jeszcze lepszej pracy. Wiedzieliśmy, że zostaniemy rozliczeni po ostatnim meczu i tak jak porażki były wspólne, tak i wspólne jest nasze zwycięstwo, w postaci powrotu do Ekstraklasy - mówi strzelec ostatniej bramki dla Cracovii w rozgrywkach sezonu 2012/13.
- Jakie są Twoje pierwsze wrażenia po wywalczeniu ponownie
miejsca w szeregach Ekstraklasy?
- Wszyscy bardzo
się cieszymy po wczorajszym meczu. Nie ma co ukrywać, że wykonaliśmy kawał
dobrej roboty, nawet pomimo faktu, że musieliśmy się do końca oglądać na
innych. Najważniejszy jest efekt końcowy i wielkie gratulacje należą się
wszystkim chłopakom. Jesteśmy rodziną i nie poddaliśmy się w żadnej sytuacji -
nawet wtedy, gdy zdarzało nam się tracić głupie punkty.
- Jak podsumowałbyś ostatni sezon?
- Były to dla nas na
pewno bardzo owocne miesiące, bo stworzyliśmy bardzo fajną grupę zawodników. Zaczęliśmy
naprawdę grać w piłkę, poczyniliśmy duże postępy. W większości meczów, choć
oczywiście nie we wszystkich, było widać, że dominujemy nad rywalami
praktycznie w każdym elemencie. Nie zawsze przekładało się to na punkty, ale myślę,
że przyjdzie to z czasem i będziemy prezentować się jeszcze lepiej. Wiadomo, że
Pierwsza Liga jest inna, niż Ekstraklasa i tutaj drużyny nastawiają się na grę
z kontry i na murowanie bramki. W najwyższej klasie rozgrywkowej większość
drużyn prezentuje natomiast wysoki poziom i stawia n otwartą grę.
- Jaki był Twoim zdaniem Wasz najistotniejszy atut w tym
sezonie?
- Myślę, że było
to trzymanie się razem - zawsze i w każdej sytuacji. Wiele razy ponosiliśmy
porażki, spadała na nas krytyka, którą z kolei trener starał się brać zawsze na
siebie, abyśmy my mieli spokojne głowy. Trzymaliśmy się razem w każdej sytuacji
i kiedy przegrywaliśmy - to przegrywaliśmy wszyscy, ale nikt się nie załamywał,
tylko mobilizowaliśmy się wzajemnie do jeszcze lepszej pracy. Wiedzieliśmy, że
zostaniemy rozliczeni po ostatnim meczu i tak jak porażki były wspólne, tak i
wspólne jest nasze zwycięstwo, w postaci powrotu do Ekstraklasy.
- Od samego początku wierzyłeś, że ta drużyna zaskoczy?
Można powiedzieć, że trener Stawowy stworzył całkowicie nowy zespół - wielu zawodników
odeszło, przyszło trochę nowych.
- Oczywiście, wierzyłem bardzo mocno od
samego początku. Miałem nieraz tylko takie myśli, żeby ktoś w nerwowych
momentach nie zepsuł tego, co z takim trudem staramy się zbudować - żeby nie
zaczęły się znowu jakieś roszady, nerwowe ruchy. Odkąd zaczęliśmy treningi,
latem ubiegłego roku, widać było spory potencjał w tej drużynie - przyszło wielu
młodych, utalentowanych zawodników, którzy wiele mają do osiągnięcia. Potrzebny
jest nam tylko czas, bo możemy wspólnie stworzyć bardzo solidny zespół, którego
siłą będzie kolektyw.