Bartosz Ślusarski: Nigdy się nie poddam

  • Wywiady
26.03.2009
Bartosz Ślusarski: Nigdy się nie poddam
- Sytuacja może się nie zmieniła, ale jakość naszej gry nie jest zła. Musimy tylko poprawić pewne elementy, m.in. cechy wolicjonalne. Musimy być bardziej zdeterminowani - uważa napastnik Cracovii, Bartosz Ślusarski.

- Sytuacja może się nie zmieniła, ale jakość naszej gry nie jest zła. Musimy tylko poprawić pewne elementy, m.in. cechy wolicjonalne. Musimy być bardziej zdeterminowani - uważa napastnik Cracovii, Bartosz Ślusarski.

- Jak z twoją nogą?
- Wszystko jest już w porządku. To były nieduże dolegliwości.

- Kontuzję twoją i Piotra Polczaka uznano przed meczem derbowym za zasłonę dymną. Tymczasem wy faktycznie odczuwaliście skutki spotkania z Polonią Warszawa.
- No tak. Jeżeli chodzi o mnie, to ta kontuzja nie przeniosła się na postawę na boisku. Noga trochę mnie bolała, to fakt, ale nie ma co zrzucać na nią słabszej dyspozycji.

- To były twoje pierwsze Wielkie Derby Krakowa, ale nie będziesz ich wspominał najlepiej.
- Niestety. To były dwie zupełnie różne odsłony tego spotkania. W pierwszej połowie gra była dobra w naszym wykonaniu, realizowaliśmy to co mieliśmy nakreślone przez trenera i Wisła nie miała pomysłu. Po zmianie stron gospodarze zdobyli jednak bardzo szybko bramkę wyrównującą. Wiśle ona dodała skrzydeł, nam je podcięła. Owszem, mogliśmy jeszcze coś zrobić przy stanie 1:1, ale to jednak gospodarze zdobywali kolejne bramki. Czwarty gol był efektem tego, że nie wierzyliśmy już w zwycięstwo, a tak nie powinno być. Tyle.

- Po czterech wiosennych spotkaniach układ dolnej części tabeli praktycznie się nie zmienił. Wciąż zajmujecie przedostatnie miejsce, Górnik Zabrze jest ostatni...
- Sytuacja może się nie zmieniła, ale jakość naszej gry nie jest zła. Musimy tylko poprawić pewne elementy, m.in. cechy wolicjonalne. Musimy być bardziej zdeterminowani. Jeszcze przed startem rozgrywek powiedzieliśmy sobie, że nie ma co patrzeć na inne zespoły. Drużyny walczą o utrzymanie i teraz będzie coraz więcej meczów między bezpośrednimi zespołami broniącymi się przed spadkiem. Ktoś będzie zdobywał punkty, ktoś je straci.

- Wróciłeś do ligi w niemalże idealnym momencie, jeżeli chodzi o jej atrakcyjność. Sześć pierwszych zespołów walczy o Mistrzostwo Polski i europejskie puchary, pozostali o utrzymanie. Różnica między siódmym Ruchem Chorzów, a szesnastym Górnikiem Zabrze wynosi zaledwie siedem punktów!
- Ja już na pytanie jednego z dziennikarzy o różnicę ekstraklasy przed moim wyjazdem, a tą obecną odpowiedziałem, że chodzi o atrakcyjność. Pamiętam, że dawniej już po kilku kolejkach można był stwierdzić, kto spadnie z ligi, a kto może ją wygrać. Teraz dziesięć drużyn walczy o utrzymanie! To wszystko sprawia, że liga może podobać się kibicom.

- Atrakcyjność atrakcyjnością, ale taka walka kosztuje wszystkich mnóstwo nerwów...
- Ja cały czas jestem dobrej myśli. Nigdy się nie poddam. Walczy się dopóki są możliwości. Oczywiście, że jestem zły na to, że przegraliśmy z Wisłą, bo oprócz ogromnego prestiżu, uciekły nam także trzy punkty. Uważam jednak, że gramy dobrze w piłkę.

- W najbliższy weekend liga pauzuje. W sobotę jedziecie na Słowację na sparing z MŠK Žilina, której trenerem jest dobrze ci znany Dušan Radolský.
- Z tym szkoleniowcem zdobywałem w Groclinie wicemistrzostwo Polski i Puchar Polski. To był wtedy mój najlepszy sezon. Szanuję tego człowieka, przywitamy się, a i trener na pewno rzuci jakimś żartem, bo on tak lubi śmiesznie dokuczać (śmiech).

Rozmawiał Dariusz Guzik

CRACOVIA TO RÓWNIEŻ