Damian Dąbrowski: Miejsce Cracovii jest w Ekstraklasie

- Wierzę, że szybko wrócimy tam, gdzie jest miejsce Cracovii i będę mógł dalej stawiać swoje kroki na boiskach ekstraklasy - mówi 20-letni pomocnik Cracovii.
- Większość swojej
kariery spędziłeś w Zagłębiu Lubin, z którego dopiero w minionym sezonie
zostałeś wypożyczony. Wypożyczenie do Cracovii jest natomiast pierwszym, przy
którym opuszczasz swój rodzinny Dolny Śląsk. Czujesz jakiś żal związany z
opuszczeniem Lubina?
- No na pewno jest mi żal, bo jestem z Lublina, tam się
wychowałem, tam mam wszystkich znajomych, i wszystkie moje wspomnienia są
stamtąd. Ciężko mi było opuszczać tą drużynę, ale taka jest moja dyscyplina
sportu. Trenerowi Hapalowi nie bardzo pasowałem do składu, a ja musze iść do
przodu i przede wszystkim starać się grać. Tak właśnie trafiłem tutaj.
- W poprzednim
sezonie zostałeś wypożyczony do pierwszoligowego KS Polkowice, w którym
rozegrałeś 11 spotkań. Jak oceniasz przeciwników Cracovii, dla której pierwsza
liga to jednak nowość, a Ty zdążyłeś się z nią już zapoznać.
- Ciężko mi powiedzieć jak oceniam ją dla Cracovii, ale wiem
na pewno, że bardzo szybko będziemy chcieli wrócić do Ekstraklasy i mam
nadzieję, że uda nam się to osiągnąć. Myślę, że w pierwszej lidze nie ma tak
wysokiego poziomu jak w Ekstraklasie i mam nadzieję, że Cracovia jest na tyle
mocna, że poradzi sobie z rywalami i szybko wrócimy tam, gdzie chcemy być.
- Czy jest coś, na co
Cracovia powinna zwrócić szczególną uwagę, chcąc odnieść sukces w pierwszej
lidze i awansować?
- Myślę, że jest to zaangażowanie w każdym meczu - od
pierwszej do ostatniej minuty. Gdy grałem w KS Polkowice, to w każdym meczu do
ostatniej minuty można było wygrać albo przegrać. Graliśmy z Ruchem Radzionków
na wyjeździe i cztery razy wychodziliśmy na jedno-bramkowe prowadzenie, a mecz
skończył się remisem. Straciliśmy również parę razy trzy punkty w spotkaniach
na własnym boisku, dlatego myślę, że zaangażowanie do ostatniej minuty i
charakter zawodników powinny być kluczem do awansu.
- Dwukrotnie zdobyłeś
tytuł mistrza Polski Młodej Ekstraklasy, wiosną 2010 roku zadebiutowałeś też w
dorosłej Ekstraklasie rozgrywając tam 27 spotkań. Jak znosisz to, że teraz
będziesz musiał znów występować w pierwszej lidze?
- Byłem jeszcze w juniorach, a zaraz po tym zrobiłem awans
do Młodej Ekstraklasy. Później co chwilę już grywałem w Ekstraklasie. Byłem
zadowolony takim obrotem sprawy, myślę że jakoś w miarę dobrze sobie poradziłem
z tym wszystkim. Teraz przychodzi mi już grać drugi sezon w pierwszej lidze.
Myślę, że nie jestem tym specjalnie załamany. Przyszedłem do Cracovii - to jest
na pewno inny klub niż KS Polkowice. Wierzę, że szybko wrócimy tam gdzie jest
miejsce Cracovii i będę mógł dalej stawiać swoje kroki na boiskach Ekstraklasy.
- Jest w „Pasach"
jeden zawodnik, którego szczególnie dobrze znasz. - Krzysztof Danielewicz, z
którym razem zdobywaliście mistrza Polski Młodej Ekstraklasy...
- Tak, znam Krzyśka bardzo dobrze. Graliśmy razem w Lubinie,
zdobywałem z nim medal, a chyba nawet medale, bo na Mistrzostwach Polski
juniorów też ze mną grał. Znam go bardzo dobrze, kolegujemy się i myślę że jest
to uzdolniony zawodnik. On ma bardziej zdolności ofensywne, w przeciwieństwie
do mnie. Myślę, że będzie nam się dobrze współpracować, że będziemy sobie
pomagać. Mam nadzieje, że on także tutaj poczyni krok do przodu.
- Krzysiek też jest
jednym z nowych nabytków Cracovii, i całkiem niedawno był na twoim miejscu.
Taka znajomość z pewnością może okazać się pomocna w wejściu do drużyny i
zaaklimatyzowaniu się.
- No na pewno. Już rozmawiałem kilkakrotnie z Krzykiem o
różnych sprawach. Zawsze, kiedy czegoś nie wiem, to pytam Krzyśka, a on zaraz
mi wszystko tłumaczy. Na pewno on mi bardzo pomaga w odnalezieniu się w „Pasach".
Rozmawiała: Karolina Błaś