Dawid Dynarek: Trzeciej może już nie być

    10.02.2010
    Dawid Dynarek: Trzeciej może już nie być
    Cracovia od poniedziałku przygotowuje się do wiosny na zgrupowaniu w cypryjskiej miejscowości Paphos. Wśród dwudziestu sześciu zawodników jest Dawid Dynarek, który w składzie znalazł się w ostatniej chwili.
    - Spodziewałeś się tego, że polecisz z zespołem na Cypr?
    - Byłem tym trochę zaskoczony. Dotychczas trenowałem z Młodą Ekstraklasą, a tymczasem znalazłem się z pierwszą drużyną na Cyprze.

    - Jak dowiedziałeś się o tym, że lecisz?
    - Trener Surma powiedział mi, żebym przyszedł na trening pierwszego zespołu i wykonał testy wydolnościowe, a jeszcze wcześniej trener Lenczyk poprosił, żebym przywiózł z domu paszport, że mogę być brany pod uwagę. Wtedy zacząłem myśleć, że może jednak polecę. I faktycznie jestem na Cyprze. Przyleciałem tu ciężko pracować.

    - Chyba od razu poprawił ci się humor…
    - Zgadza się. Teraz muszę udowodnić, że trener nie pomylił się i że nie będzie żałował tego, że zabrał mnie na Cypr. Trzeba „zapieprzać” i pokazać się z jak najlepszej strony.

    - W rundzie jesiennej wystąpiłeś w dwóch meczach pierwszej drużyny…
    - Tak, w jednym jeszcze za kadencji trenera Płatka, a w drugim już przy trenerze Lenczyku. To było jednak zaraz na początku sezonu.

    - No właśnie. Co stało się potem?
    - Byłem w kadrze meczowej, ale pod koniec rundy przestałem łapać się do „osiemnastki”. Mimo to cały czas trenowałem z pierwszą drużyną.

    - Z czego to mogło wynikać?
    - Z mojej słabej dyspozycji. Teraz dostałem jednak drugą szansę od trenera i muszę ją wykorzystać. Trzeciej może już nie być.

    - Konkurencja na środku pomocy jest bardzo duża…
    - Zgadza się, ale nie boję się jej. Rywalizacja pomaga bowiem w ciągłym rozwoju. Jest potrzebna w zespole.

    - Czego spodziewasz się po zgrupowaniu na Cyprze?
    - Czas pokaże. Gdy przylecimy do Polski, może będę znał odpowiedź.

    Rozmawiał Dariusz Guzik