Wojciech Stawowy: - Chcę pogratulować swojej drużynie dobrej gry, zwłaszcza, że spotkanie z Zawiszą było dla nas pierwszym meczem o stawkę. Drużyna jest w budowie i dla nas był to pierwszy poważny sprawdzian, bo mecze sparingowe to cos innego niż mecz o stawkę i muszę powiedzieć, że moi piłkarze niczym mnie nie zaskoczyli - zagrali to, czego wymagam i oczekuję. Sam mecz stał moim zdaniem na niezłym poziomie, był twardy, ostry, ale na pewno nie brutalny. Na pewno mogło się to podobać, bo grały ze sobą dwa zespoły godne siebie - poukładane, dobrze przygotowane do sezonu. Dlatego też poziom meczu na pewno nie był poziomem pierwszoligowym - wydaje się, że zarówno Zawisza jak i Cracovia zagrały momentami naprawdę bardzo fajną piłkę. Po takim długim okresie przygotowawczym, jaki miały oba zespoły teraz, na początku sezonu prezentują się bardzo dobrze. My zdawaliśmy sobie sprawę, że jedziemy do Bydgoszczy na bardzo ciężki teren - że Zawisza to bardzo groźny zespół, główny faworyt do awansu, zespół, który dużo już ze sobą przeszedł i ma bardzo dobrego trenera. Wiedzieliśmy, że będziemy mieli ciężkie zadanie, ale tym bardziej cieszę się, że moi chłopcy pokazali, że mają charakter, że mają charyzmę i potrafią grac w piłkę. Z tego wszystkiego bardzo się cieszę, ale pamiętamy też o tym, że zawsze można grać lepiej i ja tez zdaję sobie z tego sprawę.

Jurij Szatałow: - Zgadzam się, że fajnie oglądało się ten mecz - czasami w Ekstraklasie nie ma meczów na takim poziomie. Było to bardzo dynamiczne spotkanie, można powiedzieć, że bez przewagi żadnej z drużyn. Z drugiej cześci meczu jestem bardziej zadowolony i mogę powiedzieć, że w tej drugiej połowie mojej drużynie zabrakło tylko bramki. W meczu z Cracovią dałem niektórym zawodnikom szansę na to, by się wykazali i myślę, że ocena ich gry niedługo będzie. Ogólnie jednak jestem zadowolony z przebiegu spotkania - czekamy teraz na następny mecz w Lidze i na tym meczu koncentrujemy się całkowicie.