Łukasz Zejdler: Na pewno wybiorę się na finał!

- Bardzo się cieszę ze zwycięstwa moich klubowych kolegów i życzę im zdobycia tytułu mistrzowskiego. Na finały na pewno się wybiorę. Cała nasza piłkarska szatnia żyje meczami drużyny trenera Rudolfa Roháčka i dzisiaj przed treningiem będziemy sporo rozmawiać o wczorajszym meczu - mówi o wczorajszym hokejowym triumfie reprezentacyjny pomocnik piłkarskiej Cracovii.
- Wczoraj hokeiści Comarch
Cracovii awansowali do finałów Mistrzostw Polski. Byłeś może na meczu?
- Niestety nie, wybierałem
się na ten mecz, ale nie dałem rady pojawić się na lodowisku. Natomiast na
bieżąco śledziłem relację live na naszej klubowej stronie internetowej. Bardzo
się cieszę ze zwycięstwa moich klubowych kolegów i życzę im zdobycia tytułu
mistrzowskiego. Na finały na pewno się wybiorę. Cała nasza piłkarska szatnia
żyje meczami drużyny trenera Rudolfa Roháčka i dzisiaj przed treningiem
będziemy sporo rozmawiać o wczorajszym meczu.
- Grałeś w Czechach,
gdzie hokej jest bardzo popularny. Jesteś fanem tej dyscypliny?
- Co raz bardziej
podoba mi się ta dyscyplina sportu. Zawodnicy potrafią stworzyć świetne
widowisko, mecze są bardzo szybkie i pełne dramaturgii, jest dużo walki, a
kibice potrafią stworzyć niesamowity tumult. Grając w Ostrawie byłem raz na
meczu hokejowym. Wybrałem się z kolegami z drużyny zobaczyć jak grają czescy
hokeiści, a była tam bardzo dobra drużyna hokejowa W Czechach hokej to w końcu sport
narodowy. Dla mnie na lodzie jest więcej agresji, a nawet brutalności niż w
piłce, ale na boisku również nie brakuje ostrych spięć. Są to po prostu dwie
odmienne dyscypliny.
- Wracając do piłki
nożnej: otrzymałeś powołanie do reprezentacji U-20 na mecz z Włochami.
- Bardzo się cieszę,
że trenerzy reprezentacji nie zapomnieli o mnie i będę miał okazje ponownie
zagrać przeciwko Italii. Włosi należą do europejskiej czołówki w piłce młodzieżowej
i fajnie jest się z nimi skonfrontować. Miałem już okazję zagrać przeciwko
zawodnikom z Półwyspu Apenińskiego, z El Sharawym z Milanu na czele. Móc zagrać
przeciwko zawodnikom Milanu, Intern czy Juventusu to bezcenne doświadczenie.
Zarówno ja, jak i koledzy z drużyny, musimy się pokazać z jak najlepszej
strony. Musimy wygrać i pokazać, że Polacy też potrafią grać w piłkę i że
jesteśmy lepsi od Włochów. Trzeba dać z siebie wszystko, bo będziemy grać dla
Polski i mamy coś do udowodnienia.
- Ostatni mecz, w
którym grałeś, nie wypadł jednak najlepiej.
- Nie ma co szukać
przyczyn naszego gorszego występu przeciwko Okocimskiemu. Takie mecze się
zdarzają każdej drużynie. Można grać pięknie, ale nie wygrać. Gramy o awans i
teraz najważniejsze są punkty. Pokazaliśmy charakter, gra nie układała nam się
tak jakbyśmy sobie tego życzyli, a mimo to wygraliśmy.
- Przed Wami mecz z
Arką, z którą w Gdyni Cracovia jeszcze nie wygrała. Czeka was trudne spotkanie.
-
Rzeczywiście, Gdynia to bardzo trudny teren, i to nie tylko dla nas. Arka to
bardzo dobra drużyna, która przed sezonem miała apetyty by powalczyć o
Ekstraklasę. Na naszym stadionie wygraliśmy po ciężkim meczu, w którym Edi
zapewnił nam trzy punkty dopiero w ostatnich minutach. Wiemy, że będzie ciężko
w Gdyni, ale jedziemy tam po zwycięstwo. A dokładniej to lecimy, bo Klub
zapewnił nam lot samolotem do Gdyni. Zrobimy wszystko, by nie zawieźć naszych
wspaniałych kibiców, bo wiemy o co my wszyscy - piłkarze, trenerzy, działacze i
kibice - walczymy. Interesuje nas tylko o awans!