Marcin Szymczak: Jest lekki niedosyt, ale szanujemy punkt zdobyty z Wiślanami

- Przed tym spotkaniem zdawaliśmy sobie sprawę, że przyjeżdżamy na ciężki teren i tak naprawdę był to dla nas jeden z ważniejszych o ile nie najważniejszy mecz w tej rundzie. Zarówno my, jak i Wiślanie walczymy o awans i doskonale wiedzieliśmy, że nie będzie to łatwe 90 minut - mówił po wczorajszym spotkaniu pomocnik rezerw Cracovii Marcin Szymczak.
- Przyjeżdżając na mecz z Wiślanami, wiedzieliście jak ważne jest to spotkanie i od pierwszych minut ruszyliście na bramkę rywala. Jednak na samym początku nie wykorzystaliście świetnej okazji i kilkadziesiąt sekund później straciliście gola.
- Przed tym spotkaniem zdawaliśmy sobie sprawę, że przyjeżdżamy na ciężki teren i tak naprawdę był to dla nas jeden z ważniejszych o ile nie najważniejszy mecz w tej rundzie. Zarówno my, jak i Wiślanie walczymy o awans i doskonale wiedzieliśmy, że nie będzie to łatwe 90 minut. A bramka, którą straciliśmy i której można było uniknąć, wyniknęła z naszej niedokładności na własnej połowie.
- W przerwie w szatni było głośno, czy raczej trener mówił żeby zachować chłodną głowę, grać swoje i w drugiej połowie na pewno coś wpadnie?
- Nie mogliśmy wyjść na drugą połowę ze spuszczonymi głowami, bo ta strata była do odrobienia. W szatni odbyliśmy spokojną rozmowę, podczas której przełożyliśmy pewne założenia, co do gry na drugą część spotkania. Wiedzieliśmy, że po prostu musimy wyjść i grać o trzy punkty. Udało nam się doprowadzić do wyrównania i do końca staraliśmy się dołożyć drugie trafienie, ale niestety to się nam już nie udało.
- Z trudnego terenu wywozicie jeden punkt. Tylko jeden, czy aż jeden punkt?
- Przyznam szczerze, że jednak lekki niedosyt jest, bo chcieliśmy i mogliśmy wywieźć pełną pulę. Jednak w pewnym stopniu szanujemy ten punkt, bo w ostatnich minutach to Wiślanie mogli przechylić szale zwycięstwa na swoją korzyść. A gdybyśmy to spotkanie przegrali, to nasza sytuacja w tabeli byłaby nieciekawa, gdyż drużyna z Jaśkowic odskoczyłaby nam na sześć punktów i później ciężko byłoby ich gonić. A tak, nadal mamy dużą szansę na odrobienie straty punktowej.
PG