Marcin Szymczak: Zrobiliśmy kawał dobrej roboty

    19.05.2016
    Marcin Szymczak:  Zrobiliśmy kawał dobrej roboty
    - Odnieśliśmy w pełni zasłużone zwycięstwo, które przybliża nas do pozostania w III lidze na przyszły sezon – mówi po efektownej wygranej 5:1 nad Hutnikiem Nowa Huta zawodnik Cracovii II Marcin Szymczak.

    - Odnieśliśmy w pełni zasłużone zwycięstwo, które przybliża nas do pozostania w III lidze na przyszły sezon - mówi po efektownej wygranej 5:1 nad Hutnikiem Nowa Huta zawodnik Cracovii II Marcin Szymczak.

    - Początek spotkania wymarzony dla was, pierwsza minuta i prowadziliście 1:0.

    - Zgadza się. Bardzo się cieszymy, że „Szewa" wykorzystał ten błąd bramkarza, bo to dało nam prowadzenie i w jakiś sposób ułatwiło grę w dalszej części spotkania.

    - Po tej bramce Hutnik rzucił się do odrabiania strat. Musisz przyznać, że momentami było gorąco pod waszą bramką.

    - Prowadząc jedną bramką, tym bardziej powinniśmy grać swoje, a tymczasem niepotrzebnie doprowadziliśmy do takich nerwowych sytuacji. Wiedzieliśmy, że dla Hutnika ten mecz był meczem o wszystko i chcąc liczyć się jeszcze w walce o utrzymanie musiał tutaj wygrać, więc nic dziwnego, że po straconym golu zaczęli grać agresywniej, stąd chwilami było naprawdę groźnie. Na szczęście udało nam się przetrwać ataki gości i w końcówce pierwszej połowy zdobyć drugiego gola, co dało trochę więcej spokoju przed drugą częścią spotkania.

    - W drugiej połowie zadbaliście o to, aby to widowisko piłkarskie było przyjemniejsze dla oka, bo w końcu zagraliście tak, jak najlepiej potraficie. A Hutnik zwłaszcza pod koniec chyba marzył, żeby ten mecz się jak najszybciej skończył.

    - Po trzeciej bramce Hutnik nie miał już nic do stracenia i bardziej się otworzył, przez co łatwiej nam się grało i udało zdobyć kolejne bramki. Widać było, że po trzecim straconym golu goście się trochę podłamali i w takim momencie chyba każda drużyna chciałaby, żeby taki mecz się dla nich czym prędzej zakończył.

    - Zrewanżowaliście się Hutnikowi za jesienną porażkę ze Suchych Stawów.

    - Jak najbardziej! Chociaż nie ukrywam, że szkoda tej straconej bramki, bo mogliśmy spokojnie dociągnąć to zero z tyłu do końca. Ale najważniejsze, że zrealizowaliśmy w stu procentach to, co założyliśmy sobie w szatni przed meczem. Wyszliśmy, zrobiliśmy moim zdaniem kawał dobrej roboty i odnieśliśmy w pełni zasłużone zwycięstwo, które przybliża nas do pozostania w tej lidze na przyszły sezon.

    Paulina Grzybowska