Marián Jarabica: Cały czas byłem z drużyną

- Nie powinienem mieć problemu z powrotem do zespołu. Cały czas byłem z drużyną i na bieżąco obserwowałem treningi oraz grę środkowych obrońców - mówi zawodnik Pasów.
- Wszystkiego
najlepszego w Nowym Roku. Czego sobie życzyłeś 1 stycznia?
- Dziękuje bardzo i
wszystkim życzę tego samego. Co do mnie to życzyłbym sobie przede wszystkim
zdrowia. Z powodów kłopotów zdrowotnych nie grałem bardzo długo w piłkę, więc
jeśli zdrowie teraz dopisze, to wierzę, że wszystko inne będzie w porządku.
- Za Tobą chyba
najtrudniejszy okres w karierze. Bardzo długo leczyłeś kontuzję.
- Tak, to prawda. Wszystko
się zaczęło jeszcze gdy grałem w Bułgarii. Graliśmy sparing i w piątej minucie
doznałem kontuzji. Lekarze zdiagnozowali zerwanie wiązadeł krzyżowych oraz
uszkodzenie łękotki. W Sofii przeszedłem operację i tam przechodziłem
rehabilitację. Powoli wracałem do treningu. Powróciłem do Cracovii z
wypożyczenia i na obozie w Gniewinie, podczas jednego z treningów, stanąłem na
operowanej nodze, a bramkarz rzucił mi się pod nogi. Usłyszałem trzask w
kolanie. Pomyślałem o najgorszym. Przez 3-4 dni było ciężko, ale później
nastąpiła poprawa. Próbowałem trenować, ale stale czułem dyskomfort w kolanie.
Zdecydowałem się na rezonans magnetyczny, który potwierdził moje obawy, iż
puściły szwy w kolanie i kawałek łękotki utrudniał mi ruch w stawie kolanowym.
Poddałem się drugiej operacji pechowego kolana, tym razem w Poznaniu.
- Jak przebiegała
rehabilitacja?
- Cały czas byłem i
jestem pod stałą opieką naszego specjalisty od odnowy biologicznej, Piotrka
Sochy. Do końca rudny jesiennej miałem tylko zajęcia indywidualne i nie
trenowałem z zespołem. Dopiero po zakończeniu rundy, gdy inni udali się na
urlopy, ja rozpocząłem mocniej trenować. Od 21 listopada, z dwutygodniową
przerwą na Słowacji, spędzałem czas w Krakowie ciężko pracując by wrócić do
normalnej dyspozycji.
- Jak wygląda obecnie
Twoje kolano i kiedy wracasz do normalnych treningów?
- Na chwilę obecną
wszystko wskazuje, że jest już ok. Okres przygotowawczy zaczyna się 14 stycznia
i mam nadzieję, że będę już normalnie trenował z drużyną. Wtedy też okaże się
jak zareaguje kolano na normalne obciążenia. Mam nadzieję, że wszystko będzie w
porządku.
- Do tej pory
treningi trenera Stawowego oglądałeś dłużej z boku. Jak oceniasz tego
szkoleniowca, jego taktykę i metody treningowe?
- Uważam, że Wojciech
Stawowy jest bardzo dobrym człowiekiem i trenerem. To widać zarówno po naszej
grze i wynikach, jakie osiągamy, ale również po atmosferze, jaka panuje w szatni.
Zajmujemy teraz trzecie miejsce w tabeli, ale jestem przekonany, że na wiosnę
będziemy jeszcze lepsi i z naszym trenerem awansujemy do Ekstraklasy.
- Trudno Ci będzie
się wkomponować w nową taktykę i w pewnym sensie nowy zespół?
- Nie powinienem mieć
problemu z powrotem do zespołu. Cały czas byłem z drużyną i na bieżąco
obserwowałem treningi oraz grę środkowych obrońców. Ludogorec, w którym
występowałem wcześniej, także grał zresztą podobną piłkę do prezentowanej
obecnie przez Cracovię - cała gra toczyła się po ziemi, dużo było „gry piłką".
- Z kim w parze
widziałbyś się na środku obrony?
- Nigdy się nad tym nie
zastanawiałem. Skupiam się na tym by poprzez ciężką pracę na treningach
odzyskać miejsce w podstawowej „jedenastce". Z kim i czy w ogóle będę grał na
środku obrony to już będzie decyzja trenera. Ja będę się cieszył jak uda mi się
wywalczyć miejsce na murawie, bo zarówno „Kosa" jak i „Żyto" to wysokiej klasy
zawodnicy.