Medal w zasięgu ręki

Piłkarze "Pasów" są po porannym treningu i jeszcze dziś późnym popołudniem wylecą do Szczecina, gdzie jutro o godzinie 20:30 czeka ich ostatnie w tym sezonie starcie wyjazdowe.
W niedzielę Cracovia odniosła niezwykle ważne zwycięstwo, pokonując 2:0 mistrza Polski, Lecha Poznań. To oznacza, że nasz zespól utrzymał trzecią pozycję w ligowej tabeli i tylko wielka katastrofa sprawiłaby, że w kolejnym sezonie nie zagrałby w eliminacjach Ligi Europy. W poniedziałek ta część drużyny, która pojawiła się na boisku w starciu z Lechem w większym wymiarze czasowym, przechodziła regenerację na stadionie, podczas gdy reszta zespołu odbyła trening wyrównawczy. Z kolei dzisiaj wszyscy piłkarze wzięli już udział w standardowym treningu na boisku.
Późnym popołudniem naszą drużynę czeka wylot do Szczecina, gdzie jutro o godzinie 20:30 staną do rywalizacji z Pogonią Szczecin. Liczymy na to, że „Pasy" będą podbudowane ostatnim triumfem nad „Kolejorzem" i już jutro zapewnią sobie grę w europejskich pucharach. Czeka ich jednak trudne zadanie, ponieważ Pogoń nadal ma szanse na grę w Lidze Europy i koniecznie musi się jutro postarać o wygraną.
- Dopiero na koniec sezonu okaże się, jak ważne było zwycięstwo z Lechem, czy te trzy punkty dadzą nam upragnione trzecie miejsce w tabeli. Musimy pamiętać, że jutro w Szczecinie czeka nas ważne i trudne spotkanie, które bardzo chcemy wygrać, potwierdzając, że zwycięstwo u siebie z Lechem nie było na marne - mówi obrońca Cracovii Hubert Wołąkiewicz.
Jak mówił trener Jacek Zieliński na przedmeczowej konferencji prasowej, „Pasy" pragną również zanotować trzecią z rzędu wygraną bez straty bramki. W ostatnim czasie drużyna gra bardziej uważnie i rzadziej traci gole, choć w tym przypadku rysą na szkle jest kwietniowa porażka z Legią Warszawa. Poza tym meczem należy jednak zwrócić na dobrą postawę zespołu w defensywie - w 5 meczach rundy finałowej aż 3 razy Cracovia wygrywała na „zero z tyłu", podczas gdy w 30 spotkaniach sezonu zasadniczego jedynie 6 razy nie straciła bramki (z czego aż 3 z tych meczów odbyły się w 6 pierwszych kolejkach).
- Na pewno widać poprawę w naszej grze defensywnej. W trakcie sezonu straciliśmy dużo bramek, ale wynika to również z naszego stylu gry, który polega na tym, że zdobywamy dużo goli, przez co łatwo jest nas również trafić. Wiadomo, że błędy indywidualne też się zdarzają. Cieszy nas, że w rundzie finałowej, która jest przecież najważniejsza, tylko w trzech meczach straciliśmy bramki. Oczywiście, mecz z Legią nam nie wyszedł, myślę, że tak stracone bramki już się nam nie przytrafią. Zostały nam jeszcze dwa mecze i jeżeli nadal będziemy tak konsekwentni w grze obronnej, medal jest w naszym zasięgu - wyjaśnia Hubert.
Z pewnością dużą stratą w jutrzejszym meczu będzie dla naszej drużyny brak Florina Bejana, który pauzuje za czwartą żółtą kartkę otrzymaną w starciu z Lechem. Stoper zadebiutował w „Pasach" w lutym w spotkaniu przeciwko Termalice Bruk-Bet Nieciecza, rozgrywając 45 minut, a cztery mecze później wskoczył do pierwszej jedenastki, gdy Cracovia podejmowała w marcu #NaStadionie Legię Warszawa i odtąd miejsca tego nie oddał.
- Florin gra ostatnio w każdym meczu, jego forma się ustabilizowała i spisuje się nieźle, więc na pewno jego brak będzie dla nas stratą. Jest jednak Piotr Polczak, który pewnie wskoczy za niego do składu i odpowiednio go zastąpi. Myślę, że jeżeli zagramy jutro tak jak z Zagłębiem Lubin czy Lechem, czyli solidnie w obronie, zaprocentuje to. Wiadomo, że są jeszcze w naszej formacji defensywnej mankamenty i musimy być bardziej skoncentrowani przy bronieniu stałych fragmentów gry, ale ja jestem dobrej myśli i mam nadzieję, że za niedługo będziemy się cieszyć - dodaje Hubert Wołąkiewicz.
AT