Piotr Górecki: Mam inteligentnych zawodników

- Mój zespół to fajna grupa; pojętna i inteligentna. Chłopcy potrzebują tylko jeszcze trochę czasu, by osiągnąć perfekcję. Tak jak w każdej grupie jedni szybciej pojmują pewne zagadnienia, a inni ciut wolniej, ale wszyscy notują w tym temacie spory progres - mówi w rozmowie podsumowującej sezon szkoleniowiec Juniorów Młodszych Cracovii.
- Zakończyliście rozgrywki
Małopolskiej Ligi Juniora Młodszego ze sporą przewagą nad drugą
drużyną w tabeli, Hutnikiem Kraków. Niestety nie udało Wam
się awansować po rundzie jesiennej do Makroregionalnej Ligi. Jak
zatem ocenisz dopiero, co zakończone rozgrywki?
- Podsumowując cały sezon to
odczuwamy pewien niedosyt, ponieważ nie awansowaliśmy do
Makroregionalnej Ligi Juniorów Młodszych i w związku z tym
rundę jesienną graliśmy nadal w Małopolskiej Lidze. O tym
praktycznie zdecydował jeden mecz, ponieważ do awansu zabrakło nam
dwóch punktów, a z bezpośrednim rywalem przegraliśmy
2:3. Drugą rundę wygraliśmy już zdecydowanie i powiększyliśmy
przewagę nad kolejną drużyną z ośmiu do jedenastu punktów.
Celem w rundzie wiosennej był awans do przyszłorocznej Centralnej
Ligi Juniorów Młodszych, ale niestety liga ta nie została
powołana do życia i w najbliższym sezonie znowu zagramy w
Małopolskiej Lidze Juniorów Młodszych, wraz z dwoma
małopolskimi drużynami grającymi na wiosnę w Makroregionalnej
Lidze. Korzystając z okazji chciałbym wszystkim zawodnikom
podziękować i pogratulować za bardzo udaną w ich wykonaniu rundę.
- Kilku zawodników z Twojej
drużyny, trenowało z I zespołem Cracovii, a teraz pojechało z
juniorami starszymi na finały mistrzostw Polski z trenerem
Zegarkiem. Czy to utrudniało Ci pracę?
- Rzeczywiście kilku zawodników,
którzy rocznikowo są juniorami młodszymi, trenowało i grało
w starszych drużynach, ale absolutnie nie komplikowało to mojej
sytuacji. Cyklicznie spotykamy się w gronie trenerów zespołów
juniorskich, rezerw i pierwszego zespołu, ustalamy te rzeczy z dużym
wyprzedzeniem. Zatem nie wpłynęło to w żaden sposób na
moją pracę. Wręcz odwrotnie - dla moich zawodników
przykład tych kolegów jest zachętą do wytężonej pracy.
- Jak udaje się wprowadzać
taktykę, którą preferuje trener Stawowy i pierwszy zespół?
- System, według którego
mamy grać i gramy, jest bardzo zbliżony do tego, jak wcześniej już
graliśmy. Nasza drużyna zawsze się starała wymieniać dużą
ilość podań, grać piłkę techniczną, kładliśmy duży nacisk
na technikę użytkową. Dzisiaj w rozgrywkach juniorskich wychodzi
to, że sporo już potrafią. Różnice kryją się w niuansach
taktycznych, sposobie przesuwania się formacji, lub poszczególnych
zawodników. Chłopcy muszą do tego przywyknąć i cały czas
się tego uczą, „szlifują" to, co już pojęli. Muszą się
dostosować do założeń taktycznych. Nie jest to takie proste, by w
ciągu dwóch tygodni, lub miesiąca wszystko potrafili
zrealizować na boisku. Są jednak fajną grupą, pojętną i
inteligentną, potrzebują tylko jeszcze trochę czasu, by osiągnąć
perfekcję. Tak jak w każdej grupie jedni szybciej pojmują pewne
zagadnienia, a inni ciut wolniej, ale wszyscy notują w tym temacie
spory progres.
- Twoja drużyna gra bardzo
ofensywnie, czego efektem jest blisko sto strzelonych bramek.
- Nasza drużyna zawsze jest
nastawiona bardzo ofensywnie, bez względu na przeciwnika i rangę
spotkania. Taka gra i strzelanie wielu bramek sprawia chłopakom
największą radość. Uważam, że gdyby nie walkower w ostatnim
spotkaniu, gdy w Trzebini nie stawili się na mecz gospodarze, to
osiągnęlibyśmy magiczną barierę 100 bramek strzelonych w
sezonie. Zresztą ten sam zespół w poprzednim sezonie
wygrywając Małopolską Ligę Trampkarzy strzelił 128 goli w 22
spotkaniach. Jednak nie to było najważniejsze, ale to by zawodnicy
się zgrywali i czynili postępy. Większość chłopców z
rocznika wiodącego w juniorach młodszych grało już w juniorach
starszych, a w naszej drużynie grali chłopcy rok młodsi, zaś w
rundzie wiosennej ogrywaliśmy chłopców, którzy nawet
są jeszcze trampkarzami.
- Jakie masz oczekiwania względem
zbliżającego się sezonu?
- Nie została utworzona Centralna
Liga, ponieważ PZPN nie podjął stosownej uchwały na ten temat i
będziemy występowali w Małopolskiej Lidze. Znamy dość dobrze te
drużyny, więc raczej nie będzie elementu zaskoczenia i dreszczyku
emocji wynikającego z rywalizacją z zespołami, z którymi
jeszcze nie graliśmy. Czekam niecierpliwie na początek rozgrywek i
jestem bardzo ciekaw, co pokaże ten sezon. Na pewno będziemy grali
z olbrzymim zaangażowaniem, chęcią wygrywania. Będziemy chcieli w
każdym spotkaniu odnieść zwycięstwo. Moim głównym
zadaniem jest jednak wychowanie jednostek, które za kilka lat
awansują do pierwszego zespołu. Celem pośrednim, jaki sobie
wyznaczymy, wzorem starszych kolegów, będzie na pewno awans
do finałów mistrzostw Polski w naszej kategorii wiekowej.
Jest to nasze marzenie, ale nie chciałbym zapeszać składając
jakieś konkretne deklaracje. Sukces zespołu trenera Zegarka na
pewno wpłynie pozytywnie na wyobraźnie moich zawodników.