Po 34. kolejce I ligi

    10.06.2013
    Po 34. kolejce I ligi
    Ostatnia, 34. runda spotkań przyniosła końcowe rozstrzygnięcia i znamy układ tabeli, który przejdzie do archiwum. Kolejka ta obfitowała w kilka niesamowitych sytuacji i zwrotów akcji. Najważniejsze jednak jest to, że wyłoniła ona zwycięzców, którzy w przyszłym sezonie będą występować w najwyższej klasie rozgrywkowej.

    Do ostatniego gwizdka sędziego o awans walczyły cztery zespoły, a sytuacje niektórych klubów zależały również od wyników na innych stadionach. Swojego meczu nie rozegrała Arka Gdynia, która miała zaplanowane spotkanie z ŁKS-em Łódź. W ośmiu pojedynkach kibice obejrzeli 22 bramki, czterokrotnie zwyciężali gospodarze, trzy razy górą byli goście, a na jednym boisku kibice byli świadkami podziału punktów.

    To właśnie w Jaworznie nie padły żadne gole. GKS Tychy bezbramkowo zremisował z Bogdanką Łęczna i tyszanie zakończyli sezon na szóstym miejscu. Swój mecz przegrała Sandecja, ulegając Kolejarzowi Stróże 1:2. Nowosądeczanie tym wynikiem pożegnali swoich kibiców, strzelając bramkę dopiero w końcówce spotkania. W lepszych nastrojach ze stadionu wychodzili fani Olimpii Grudziądz, która zwyciężyła 2:1 ze Stomilem Olsztyn. Również w Katowicach sezon został pożegnany zdobyciem trzech punktów. „GieKSa" pokonała Dolcan Ząbki 1:0 po bramce najlepszego strzelca katowiczan, Przemysława Pitrego. Meczu nie dokończył Grzegorz Fonfara, który został ukarany dwoma żółtymi kartkami.

    Do ważnego pojedynku doszło w Brzesku, gdzie Okocimski walczył z Wartą. Zespoły te mimo zajęcia miejsc w strefie spadkowej paradoksalnie wciąż mają szansę na utrzymanie. Dzieje się tak przez sytuację zespołu Ekstraklasy, Polonii Warszawa. Z pojedynku zwycięsko wyszli „Piwosze" po dwóch trafieniach Pawła Smółki i to oni zachowują nadzieje na pozostanie w lidze.

    Najciekawiej wyglądała jednak sytuacja w górze tabeli. O Ekstraklasę biły się cztery zespoły: Cracovia, Zawisza, Flota i Termalica. Dwa ostatnie na finiszu sezonu zmierzyły się w spotkaniu bezpośrednim i to od wyniku w Świnoujściu zależała także sytuacja „Pasów", które oprócz zwycięstwa w swojej rywalizacji musiały liczyć na korzystny wynik „Wyspiarzy". Los w swoich rękach miał Zawisza, dla którego wygrana z Polonią oznaczała awans. Piłkarze Ryszarda Tarasiewicza w Bytomiu wygrali pewnie 0:4 i po ostatnim gwizdku sędziego mogli rozpocząć świętowanie. W Legnicy sędzia podyktował aż cztery rzuty karne. Dwa z nich ze stuprocentową skutecznością wykorzystał Vladimir Boljević, natomiast Miedź w osobie Jakuba Grzegorzewskiego nie wykorzystała jednej z jedenastek. Ostatecznie podopieczni Wojciecha Stawowego wygrali 1:3 i z niecierpliwością czekali na wieści ze Świnoujścia. Gdy okazało się, że Flota zwyciężyła 4:1, w Krakowie rozpoczęło się wielkie świętowanie! Cracovia po roku nieobecności wraca do T-Mobile Ekstraklasy!

    Maciej Fremel