Tomasz Moskała: Strach patrzeć w tabelę

Cracovia bezbramkowo zremisowała z Odrą Wodzisław, a najlepszej sytuacji nie wykorzystał Tomasz Moskała, który w 31. minucie przegrał pojedynek jeden na jeden z Adamem Stachowiakiem. - Mam do siebie o to pretensje i myślę, że nie tylko ja, choć nikt mi tego osobiście nie powie - przyznaje „Moskit”.
- Zmarnowaliście mnóstwo sytuacji, zwłaszcza w pierwszej połowie…
- Zgadza się. Nasza gra do przerwy nie wyglądała źle, choć nie była też cudowna. W drugiej było już nieco gorzej. Znowu nie udało się wykorzystać sytuacji i znowu nie wygraliśmy meczu.
- Miałeś najlepszą okazję w całym spotkaniu, ale przegrałeś pojedynek sam na sam z Adamem Stachowiakiem. Czego zabrakło? Szczęścia?
- Na pewno tak. Poza tym jesteśmy w takiej sytuacji, że każdy mecz jest spotkaniem „o życie”, więc gra się zupełnie inaczej, brakuje luzu i wszyscy bardzo szybko się denerwują. My nie będziemy strzelali po pięć bramek, bo – tak jak mówię – nie ma luzu.
- Zwycięstwo coś by zmieniło?
- Oczywiście! Potrzebujemy wygranej. Zresztą punkty zdobywa się tylko wtedy, gdy strzela się bramki, a więc idzie to w parze. Jak na razie punktów mamy tak mało, że aż strach patrzeć w tabelę (Cracovia zajmuje ostatnie miejsce - przyp.). Teraz przed nami dwa mecze wyjazdowe.
- W których może być różnie…
- Może być różnie, ale nie można patrzeć na to w ten sposób. Pojedziemy do Białegostoku i Bełchatowa (spotkania z Jagiellonią i GKS-em), by zdobyć cenne punkty.
- Wróćmy jeszcze do twojej stuprocentowej sytuacji z meczu z Odrą. Mogłeś zachować się lepiej?
- Nie padła bramka, więc oczywiście, że tak. Mogłem zrobić sto innych rzeczy, ale niestety nie zrobiłem.
- Masz pretensje do siebie o tę sytuację?
- Pewnie, że tak. W zeszłym tygodniu w spotkaniu z Polonią Warszawa również zmarnowałem świetną okazję. Mogłem strzelić dwie bramki, a Cracovia, kto wie, może miałaby o kilka punktów więcej.
- Pewnie nie czułbyś się aż tak źle, gdybyś tych sytuacji nie wykorzystał w wygranych meczach…
- Dokładnie. Inaczej patrzy się na zmarnowane szanse, gdy zdobywa się komplet punktów. Z kolei nie jest wesoło, gdy decydują one o losach spotkania. Mam do siebie o to pretensje i myślę, że nie tylko ja, choć nikt mi tego osobiście nie powie. Takie są jednak fakty.
Rozmawiał Dariusz Guzik