K. Wójs: uważam, że od małego trzeba uczyć wygrywać

    29.05.2019
    K. Wójs: uważam, że od małego trzeba uczyć wygrywać
    Przed drużyną CLJ U-18 ostatni mecz sezonu. Będzie to prestiżowe spotkanie derbowe. Przed czwartkowym starciem rozmawiamy z trenerem juniorów starszych, Kordianem Wójsem.

    Przed nami mecz derbowy. Obie drużyny dzielą zaledwie dwa punkty. Jak przygotowujecie się do tego spotkania?

    W zasadzie przygotowujemy się dokładnie tak jak do każdego meczu ligowego. Można powiedzieć, że trenerowi jest o tyle łatwiej, że nikogo nie trzeba motywować. Zawodnicy są skoncentrowani, wiedzą co ich czeka. Stawiamy przede wszystkim na spokój. Wiemy, że w CLJ są dwa najważniejsze mecze – derby. Podchodzimy więc do najważniejszego meczu w rundzie.

    Często mówi się, że w drużynach juniorskich najważniejszy jest cel szkoleniowy. Z drugiej strony, wpaja się zawodnikom, że starcia derbowe mają wyjątkowe znaczenie. Jak to połączyć?

    Złotych środków nie ma. Jesteśmy w komfortowej sytuacji, ponieważ pracujemy w profesjonalnym klubie. Mamy wyselekcjonowanych zawodników z najwyższej półki. Są już wyszkoleni technicznie, uczymy ich więc elementów gry seniorskiej np. odpowiedzialności w grze, taktyki.

    Często słyszę jak ktoś mówi, że najważniejsze są cele szkoleniowe, ale ja uważam, że od małego trzeba uczyć wygrywać. Oczywiście, nie za wszelką cenę, ale trzeba uczyć wygrywać. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której mówię, że gramy, bo musimy dzisiaj poćwiczyć formy strzeleckie, czy rozegranie. Gramy o punkty i koniec. Wiadomo, że mądrze tym szafujemy, ale generalnie pod względem mentalnym niczym się to nie różni od gry w seniorach. Walczymy o punkty i jak najlepsze miejsce w tabeli. Wyznaczamy sobie także cele, zarówno krótko jak i długoterminowe żeby Ci zawodnicy ciągle mieli do czego dążyć.

    Mecz ten różni się od derbów seniorskich zapewne tym, że większość chłopaków zna się np. ze Szkoły Mistrzostwa Sportowego.

    W seniorach jest de facto to samo. Większość zawodników z Ekstraklasy się zna. Bardzo często byli w jednej szatni, tworzyli nawet jakieś bliższe relacje np. rodzinne. Paradoksalnie, świat piłki nożnej jest mały. Cały czas się ze sobą spotykamy. Nawet grając z zespołami spoza Krakowa widać, że zawodnicy się znają np. z kadr młodzieżowych. Można powiedzieć, że to taka rodzina piłkarska.

    Na początku roku rozmawialiśmy o przebudowie drużyny spowodowanej reformą. Jak ona przebiegła?

    Dla nas to był wielki cios. Zaczęło się o niej mówić w marcu, może kwietniu. Mieliśmy jednak nadzieję, że zanim wejdzie w życie, będziemy mieli rok na przygotowanie. Byliśmy kompletnie nieprzygotowani. Nie wiedzieliśmy, że coś takiego się stanie. Zresztą wiedziały o tym tylko te kluby, które za tym optowały. Mieliśmy już gotowy zespół na ten sezon w starej strukturze grania. Większość chłopców z rocznika 2000, którzy mogliby teraz grać, było wicemistrzami Polski. Oni też tworzyli siłę tego zespołu. Mieliśmy takiego „gotowca”. Do tego miało dojść siedmiu może ośmiu chłopców z rocznika 2001. Mieliśmy bić się o najwyższe cele. Przez tę reformę musieliśmy kupić kilkunastu zawodników z Polski. Zawodnicy, którzy przychodzą do nas stracili czas w niższych ligach. Dopiero w naszej drużynie mogą się odpowiednio rozwijać. To widać chociażby po naszej postawie w trakcie sezonu. Na początku szło nam średnio, potem coraz lepiej. Mieliśmy stratę, którą teraz odczuwamy, ponieważ mogliśmy jeszcze o coś powalczyć.

    Jak podsumowały pan kończący się sezon?

    Był to dla nas trudny sezon., właśnie przez tę reformę. Oczywiście, został namjeszcze jeden mecz i wciąż możemy awansować wyżej, ponieważ Jagiellonia może zgubić punkty w Szczecinie, ale gdybyśmy skończyli sezon na tym miejscu, które zajmujemy obecnie to nie ukrywam, że przed sezonem bralibyśmy to w ciemno. Jednak apetyt rośnie w miarę jedzenia. Szkoda tych meczów, w których pogubiliśmy punkty na początku sezonu. To spowodowało, że ta pierwsza trójka nam uciekła. Korona faktycznie była poza zasięgiem w tym roku, ale ze Śląskiem i Zagłębiem Lubin można było się ścigać do końca.

    Jakie są plany po zakończeniu sezonu?

    Powstaje drużyna rezerw. Ponadto jest kolejna reforma w CLJ U-18. W zespole nie będzie już mogło grać czterech zawodników starszych tylko wyłącznie piłkarze z rocznika 2002 i młodsi. Nadchodzą więc kolejne zmiany, ale jesteśmy już na nie gotowi.

    Wszyscy zawodnicy z drużyny CLJ U-18 z rocznika 2001 oraz starsi przejdą do drużyny rezerw. Do tej drużyny wróci także część piłkarzy z wypożyczeń. Zapewne na bieżąco będziemy decydować o zostawieniu kadry, która będzie trenowała. Resztę zawodników tradycyjnie będziemy wypożyczać.

    Czy piłkarzom z Brazylii udało się dopasować do reszty zespołu?

    Matheus pod względem piłkarskim wkomponował się bardzo dobrze. Na początku miał trudności, ponieważ nie uczył się jeszcze języka polskiego. Vinícius miał odrobinę łatwiej, ponieważ dogadywał się po angielsku. Matheus na pewno nie miał łatwo w takich sprawach jak komunikacja w czasie gry, ale nauczył się tych słówek, które są potrzebne na boisku. Strzelił także dużo bramek. Był naszym wiodącym ofensywnym zawodnikiem. Razem z Viníciusem wnieśli do naszej drużyny trochę innego stylu gry w piłkę. W szczególności jeśli chodzi o elementy indywidualnego wyszkolenia technicznego. Nie boją się gry 1 na 1, pojedynków, z których właśnie słyną południowcy. Z drugiej strony oni nauczyli się od nas dyscypliny taktycznej. Także wszyscy na tym skorzystaliśmy.

    Planuje Pan wzmocnić drużynę na przyszły sezon zawodnikami z zewnątrz?

    Rozgrywki CLJ U-17 kończą się w niedzielę. Od wtorku zaczynamy już okres przygotowawczy do nowego sezonu na CLJ U-18. Cały ten zespół CLJ U-17 i ci zawodnicy, którzy są u nas i będą mogli grać w juniorach, już zaczynają przygotowania. Są zakontraktowani zawodnicy z innych klubów, ale oni dojdą do nas dopiero pod koniec czerwca lub na początku lipca. Jest ich pięciu, sześciu. Są to zawodnicy, którzy solidnie wzmocnią nasz zespół. Chcemy już być przygotowani, żeby patrzeć wyłącznie w górę tabeli. Ja nie jestem trenerem, który lubi patrzeć za siebie. Cieszy mnie granie wyłącznie o najwyższe cele. W szczególności po tym jak posmakowaliśmy srebrnego medalu mistrzostw Polski. Chcemy teraz dołożyć jeszcze złoty.

    CRACOVIA TO RÓWNIEŻ